Euro 2012. Czechy - Grecja: Ważny antyszlagier

Euro 2012: Gdyby mecz Czechy - Grecja nie odbywał się w ?polskiej? grupie, to obchodziłby niewielu. Ale wynik tej rywalizacji może mieć ogromne znaczenie dla drużyny Franciszka Smudy.

Piłkarze Czech i Grecji na stadion we Wrocławiu wyjadą we wtorek o godz. 18. Nawet hotelarze wiedzą, że na tym spotkaniu kokosów nie zbiją. Kibice zapłacą za pokój trzy razy mniej niż w dniu hitu Włochy - Hiszpania w Gdańsku. Nic dziwnego, bo po tym jak przez polsko-ukraińskie murawy przetoczyli się już gwiazdorzy, to drugą kolejkę mistrzostw rozpoczną zespoły przeciętne.

W pierwszych meczach Grecy i Czesi zagrali przyzwoicie jedynie po 45 minut. Tyle że Grekom dało to remis z Polską 1:1, a Czechom przyniosło porażkę 1:4. Ci pierwsi mimo osłabienia po czerwonej kartce pokazali charakter i odrobili straty, marnując na dodatek karnego. Ci drudzy po dobrym początku uwierzyli, że mogą pokonać sborną, i zostali skarceni. Czescy kibice już wysłali trenera Michala Bilka precz, a napastnika Milana Barosza wygwizdali. Mimo to nadziei na dobry wynik nie tracą. Zawodnicy tłumaczą, że momentami grali z Rosją nieźle, a ich najbliższy rywal nie ma takiego potencjału. Poza tym nikt nie wyobraża sobie, by zespół Bilka mógł zaprezentować się w destrukcji tak źle jak w piątek. By poprawić defensywę, selekcjoner może się zdecydować na zmiany w linii obrony oraz na pozycji defensywnego pomocnika. Może od pierwszych minut pojawią się więc rezerwowi David Limbersky czy Tomasz Hübschman.

Roszady w obronie pewne są u Greków. W meczu z Polską rozsypał się im środek defensywy. Z Czechami nie wystąpią stoperzy - Avraam Papadopoulos i Sokratis Papastathopoulos. Pierwszy jest kontuzjowany i na Euro już nie zagra, a drugi musi odcierpieć czerwoną kartkę z meczu z Polską. Inną zmianą, którą najpewniej zastosuje trener Fernando Santos, będzie wpuszczenie od początku Dimitrisa Salpingidisa. Ten napastnik wszedł w pierwszym spotkaniu po przerwie, strzelił bramkę i wypracował karnego.

W spotkaniu z Czechami Grecy podobnie jak w Warszawie będą mieli przeciw sobie prawie cały stadion. Polacy będą dopingować południowych sąsiadów, którzy w mieście trenują, śpią i grają. Poza tym ich ewentualna wygrana byłaby najmniej szkodliwa dla zespołu biało-czerwonych. Choć z naszej perspektywy najlepiej byłoby, gdyby padł remis.

Wygraj piłkę prosto z meczu Hiszpania - Włochy! Weź udział w konkursie!

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.