Euro 2012. Niemcy - Portugalia: Złota główka Gomeza

Niemcy - Portugalia 1:0. W pierwszym hicie grupy śmierci fajerwerków nie było, ale każdy, kto lubi zespoły do bólu zdyscyplinowane, potrafiące zatrzasnąć własne polu karne, mógł być zachwycony. O zwycięstwie przesądził gol Mario Gomeza

Grupy i terminarz Euro 2012

Do końca zostało 18 minut, gdy selekcjoner reprezentacji Niemiec Joachim Löw sięgnął po piłkarza, który wyspecjalizował się w strzelaniu goli w meczach ważnych i bardzo ważnych. Miroslav Klose stał przy linii bocznej, gdyby piłka wyszła za boisko, prawdopodobnie zmieniłby Mario Gomeza. Ale w tej chwili napastnik Bayernu przyłożył - w stylu Klose zresztą - głową i zdobył zwycięskiego gola. 34-letni piłkarz Lazio wrócił na ławkę.

Wcześniej wszyscy, którzy oczekiwali wieczoru pełnego wybuchów, byli pewnie zawiedzeni. Przyszli przecież na spotkanie skrzydłowego, który sezon skończył z 60 golami (Ronaldo), ze snajperem, który wbił ich 41 (Gomez). Przyszli na pierwszy mecz Niemców, czyli najładniej kopiącej piłkę drużyny mundialu w RPA, której trener mówi, że zależy mu nie tylko na zwycięstwach, ale także efektownej grze. Tak, Löw wypowiedział zdanie, które przez lata powtarzali selekcjonerzy reprezentacji Holandii, a które jego poprzednikom nie przeszłoby przez usta.

We Lwowie nie było efektownej gry i bardzo długo nie zanosiło się na zwycięstwo. Nie działały niemieckie skrzydła, bo świetnie grali boczni obrońcy reprezentacji Portugalii. Nie działali Gomez i Özil, bo w środku szalał Pepe. Niemcy odbijali się i odbijali od portugalskiego muru, co czasami frustrowało tych odpowiedzialnych za rozbijanie ataków. W pierwszej połowie pomagać kolegom w atakach próbowali Mats Hummels i Sami Khedira. Bez skutku.

Podobnie pewnie czuli się Portugalczycy. Też nie potrafili znaleźć miejsca pod polem karnym rywali, też ich próby najczęściej kończyły się niedługo po przejściu linii środkowej. Do Ronaldo podawali rzadko, bo ten najczęściej biegał z dwoma obrońcami na plecach i jednym, który chwycił się jego nóg. W pierwszej połowie tylko jedno jego zagranie mogło się skończyć golem, ale koledzy nie wykorzystali dośrodkowania z prawej strony. Wszyscy, którzy wypominali Niemcom słabą defensywę (w ostatnich miesiącach pięć goli wbili im Szwajcarzy, trzy Ukraińcy, dwa - Francuzi, Austriacy i Polacy) bardzo się mylili. Nawet biorąc pod uwagę, że Portugalia na kolejny wielki turniej przyjechała bez napastnika, bo Helder Postiga wygląda obok kolegów - często występujących w czołowych klubach Europy - na piłkarza z innej planety. Takiej, gdzie nie potrafią grać w piłkę.

Niemcy, którzy uchodzą za faworytów turnieju, zaczęli od zwycięstwa i w środę zmierzą się z Holandią, która - po porażce z Danią - nie będzie mogła przegrać. Portugalia zagra właśnie z Danią. I musi mieć nadzieję, że drużyna Mortena Olsena zostawi jej gwiazdom więcej miejsca niż w sobotę podwładni Loewa.

Przykazania Joachima Loewa. ? Co reprezentacji Niemiec wolno, a czego nie?

Możesz wygrać piłkę, którą Lewandowski strzelił gola. Weź udział w naszym konkursie!

Więcej o:
Copyright © Agora SA