Rajd Dakar 2012. Orlando Terranova wycofał się w atmosferze skandalu

Argentyńczyk Orlando Terranova, który zajął drugie miejsce podczas czwartego etapu, kilka godzin później musiał wycofać się z wyścigu, bo do USA w pośpiechu wrócił jego pilot Andy Grider. Oficjalnie z powodów rodzinnych, nieoficjalnie powodem była kłótnia między członkami załogi.

Więcej o Rajdzie Dakar czytaj na blogu "Piach i szutry" ?

W czwartek cały biwak huczał od plotek, gdy okazało się, że argentyńsko-amerykańska załoga nie pojedzie dalej. Dlaczego? "Z ogromnym żalem muszę poinformować, że osobiste/rodzinne powody zmusiły Andy'ego Gridera do wycofania się z rajdu. Jestem cały w bólu" - napisał na twitterze Terranova, który w klasyfikacji generalnej zajmował 18. miejsce.

Ale co innego twierdzi Jean-Marc Fortin, który w rajdzie jest pilotem Krzysztofa Hołowczyca, ale jednocześnie pełni rolę jednego z dyrektorów teamu Toyota Overdrive, w którym jechał Terranova. - Andy zrezygnował z powodu złego traktowania. Nigdy czegoś takiego nie widziałem. To jakieś szaleństwo - powiedział w rozmowie z francuską telewizją.

Terranova odrzuca wyjaśnienia wskazujące na złe stosunki między nim a amerykańskim pilotem. - Mieliśmy pewne napięcia, jak to jest w każdej relacji między kierowcą a pilotem, spieraliśmy się czy trzeba przyspieszyć, czy zwolnić. Ale bardzo szybko się dogadaliśmy. Jak mogły być między nami spory, jeśli zajmowaliśmy na etapach drugie, czy szóste miejsce? - pytał Terranova na szybko zwołanej prowizorycznej konferencji na biwaku w Fiambali.

- O całej sytuacji dowiedziałem się od Jean-Marca w nocy, powiedział "słuchaj, nigdy czegoś takiego nie widziałem". Też nie rozumiał co się dzieje. Andy miał problem, który wymagał, by jak najszybciej wrócił do Stanów. Zasugerowałem, żeby został, poczekał dzień, spróbowalibyśmy go rozwiązać stąd. Ale to nie było możliwe. Gdy to się działo, myślałem, że to zły sen. Nigdy nie przypuszczałem, że coś takiego może mi się zdarzyć. Jechaliśmy świetnie. Nasz mechanik jest rozbity. Poświęcił 300 dni pracy, nie może zrozumieć jak mogło do tego dojść - mówił Terranova. Na filmie z konferencji zamieszczonej przez serwis internetowy dziennika Clarin widać, że Terranowa był zdenerwowany nawet następnego dnia po zdarzeniu.

Dla Terranovy, kierowcy, któremu co roku kibicuje Argentyna, to kolejny nieudany Dakar. W pierwszych trzech startach (w 2005, 2007 i 2009 r.) nie dojechał do mety. W 2009 r. był w pierwszej dziesiątce, ale miał wypadek. Rok później skończył na dziewiątym miejscu jedyny rajd, w którym dojechał do mety. W zeszłym roku musiał się wycofać z powodu awarii.

Andy Grider to doświadczony pilot, który jeździł już w Dakarze z Robby'm Gordonem. Ale był dla Terranovy zaledwie opcją awaryjną. Argentyńczyk przygotowywał się do startu z byłym pilotem Carlosa Sainza Lucasem Cruzem. Na kilka tygodni przed startem w niejasnych okolicznościach Hiszpan przesiadł się do hummera Nassera Al-Attiyaha, a Terranova poprosił o pomoc Amerykanina.

W klasyfikacji generalnej kierowców drugie miejsce zajmuje Krzysztof Hołowczyc, który wygrał czwartkowy etap. Piątkowy nie odbył się, z powodu niekorzystnych warunków atmosferycznych panujących w Andach. Na relację z sobotniego zapraszamy do Sport.pl

Operacja Guillaumet, czyli Rajd Dakar ? jedzie przez Andy

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.