Piłka nożna. Bośnia i Hercegowina - jedyna taka reprezentacja w Europie

Piłkarska boisko to jedyne miejsce, gdzie Bośniacy, Serbowie i Chorwaci potrafią się porozumieć. Ich reprezentacja ma szansę awansować na Euro 2012. W pierwszym meczu barażowym zremisowała w piątek z Portugalią 0:0. Rewanż we wtorek

A Ty kogo powołał byś na miejscu Smudy? Dyskutuj na Facebooku - Polska biało-czerwoni ?

Trzy lata temu reprezentacja BiH praktycznie przestała istnieć. 19 najlepszych piłkarzy, wściekłych po zwolnieniu selekcjonera Meho Kodro, odmówiło gry, a kibice ogłosili bojkot kadry. Awansowany na trenera Denijal Pirić jeździł po Sarajewie i pytał znajomych graczy, czy zagraliby z Azerbejdżanem. Do NK Posušje wysłał powołanie dla Krstanovicia, ale w klubie grało dwóch o takim nazwisku, więc żaden nie odpowiedział.

W hotelu, gdzie mieszkała zbieranina Piricia, dyrektor kadry obsztorcował młodego mężczyznę za spóźnienie. Gdy wręczył mu klucze do pokoju i reprezentacyjną koszulkę, ten wyjaśnił, że z piłką nie ma nic wspólnego, a w hotelu umówił się z dziewczyną. Sparing z Azerbejdżanem oglądało 150 widzów i 250 ochroniarzy.

W piątek w Zenicy Bośnia i Hercegowina zaczęła najważniejszy dwumecz w historii. Pierwsze spotkanie barażowe o awans na Euro 2012 z faworyzowaną Portugalią zakończyło się bezbramkowym remisem.

W zakończonej w 1995 r. trzyletniej wojnie domowej zginęło 200 tys. mieszkańców Bośni. Dom Edina Džeko, za którego Manchester City zapłacił 27 mln funtów, został zbombardowany. 15-osobowa rodzina gnieździła się w pokoiku dziadków. Džeko łzami próbował przekonać matkę, aby pozwoliła mu kopać piłkę z kolegami. Nie zgodziła się, a po kilku minutach na placyk, gdzie chciał grać mały Edin, spadła bomba.

Układ pokojowy w Dayton zakończył wojnę, ale powstałe dzięki niemu państwo jest podzielone i słabe. Bośniacy (głównie Muzułmanie, 48 proc. mieszkańców kraju), bośniaccy Serbowie (37 proc.) i bośniaccy Chorwaci (14 proc.) tworzący federacyjną Bośnię i Hercegowinę czytają swoje gazety, mają swoją policję i partie polityczne. Państwem rządzi prezydium składające się z przedstawicieli trzech grup etnicznych, jego szef zmienia się co osiem miesięcy. Od ponad roku Bośniacy nie potrafią stworzyć rządu, bo o prawo reprezentowania Chorwatów kłócą się trzy partie.

W piłkę również grano oddzielnie. Dopiero w 2000 r. Chorwaci i Bośniacy wspólnie wyłonili mistrza kraju, dwa lata później do ligi dołączyli Serbowie, ale z własnej do dziś nie zrezygnowali, choć UEFA jej nie uznaje. Równie trudno było sklecić reprezentację, pierwszy Serb założył biało-niebieską koszulkę bośniackiej kadry dziewięć lat temu.

Piłkarską federacją też rządził upolityczniony triumwirat. Wśród szefów był chorwacki generał, bośniacki minister spraw wewnętrznych i były premier Republiki Serbskiej Milorad Dodik. Ten ostatni nie krył, że akceptuje istnienie Bośni, bo nie ma wyjścia, ale nikt go nie zmusi, by to państwo pokochał. - Wciąż będę kibicował reprezentacji Serbii i cieszył się z sukcesów Partizana Belgrad - mówił Dodik. Chorwacki szef bośniackiej federacji Iljo Dominković w 2006 r. w koszulce w biało-czerwoną kratę pojechał dopingować Chorwatów na mundialu.

Jakby tego było mało, prominentni działacze lądowali w więzieniu za oszustwa podatkowe i defraudację związkowych pieniędzy.

Kodro w 2008 r. został wylany, bo ogłosił, że nie zabierze piłkarzy do Teheranu na bezsensowny sparing z Iranem. Działacze argumentowali, że zadłużony związek dostanie za mecz 120 tys. dol., ale Irańczycy sprostowali, że dali Bośniakom 180 tys. dol. więcej. - Po zwolnieniu Kodro obawiałem się, że wszystko się zawali - opowiada Džeko.

Nie zawaliło się. Nowy selekcjoner Miroslav Blažević (w 1998 r. poprowadził Chorwację po brąz na mundialu) ogłosił, że jego misją jest zaprowadzenie pokoju, bo czteromilionowa Bośnia jest zbyt mała, aby się dzielić. Awans na MŚ w 2010 r. przegrał dopiero w barażach.

Jego następca Safet Sušić o dzieleniu kadry również nie chciał słyszeć. W eliminacjach Euro 2012 za ofensywę odpowiadali Bośniak Džeko i Serb Zvjezdan Misimović, w obronie stał Chorwat Boris Pandža.

Kibice, regularnie demonstrujący przeciwko skorumpowanemu związkowi i bojkotujący mecze reprezentacji, cel osiągnęli w kwietniu. FIFA zawiesiła bośniacką kadrę i wykluczyła kluby z europejskich pucharów. Po miesiącu władzę przejął narzucony przez FIFA "komitet normalizacyjny".

O normalności nie ma jednak mowy. Mecze ligowe regularnie przerywają bitwy Chorwatów, Serbów i Bośniaków, a jeśli reprezentacja awansuje na ME, z sukcesu ucieszy się tylko połowa mieszkańców kraju. Serbowie i Chorwaci w eliminacjach kibicowali "swoim" drużynom.

Baraże o Euro 2012: Prawie wszystko jasne

Polska przegrała z Włochami. Zobacz galerię z wrocławskiej areny Euro 2012 ?

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.