Po Tour de Pologne: Polacy sobie przeszkadzali

- Myślę, że Polak mógł wygrać Tour de Pologne. Za dużo było jednak taktyki i polityki, a za mało ścigania - mówi trener polskiej kadry kolarzy Piotr Kosmala.

Tegoroczny Tour de Pologne wygrał Francuz Laurent Brochard. Drugi Tomasz Brożyna miał zaledwie 19 sekund straty do zawodnika grupy Jean Delatour. Pewnie zamieniłaby się ona w przewagę, gdyby podczas sobotniego, najtrudniejszego etapu z Piechowic do Karpacza podczas ucieczki Brożynie pomagał zawodnik polskiej grupy zawodowej CCC Polsat Cezary Zamana. Zamana dostał jednak polecenie od kierownika ekipy Andrzeja Sypytkowskiego, aby nie współpracować z Brożyną.

- Nie chcieliśmy, aby Tomek zbyt dużo zyskał nad Sosenką, liderem naszej ekipy - tłumaczył potem Sypytkowski.

- Można zrozumieć Andrzeja, bo grupa rozlicza się przed sponsorem za wynik i musi dbać o własne interesy. W takich sytuacjach nie patrzy się na narodowość - mówi Kosmala. - Przykre jednak, że nie wygrał Polak albo jeden, albo drugi, bo była na to duża szansa.

Brożyna był w tej sytuacji bezradny. Wystartował bowiem w grupie Polskiego Związku Kolarskiego - jego grupa iBanesto.com bierze udział w hiszpańskiej Vuelcie. Nie miał w górach do pomocy żadnego z młodych kolarzy PZKol. Na mecie skarżył się, że gdyby Zamana mu pomógł, pewnie by wygrał cały wyścig. - Gdyby w takiej sytuacji jak w sobotę było dwóch Włochów, na pewno by się dogadali. Polakom najtrudniej się dogadać - żalił się Brożyna.

- Nie wiem, czy Włosi by się dogadali. Nie sądzę, żeby na Giro d'Italia pomagali sobie kolarze z różnych grup - twierdzi Kosmala. - Co innego na mistrzostwach świata. Tam liczy się tylko biało-czerwona koszulka. Jedziemy tak, aby godnie te barwy zaprezentować. Istnieje inne niebezpieczeństwo - że ktoś chce pomóc swojemu koledze z innej grupy włoskiej, francuskiej czy hiszpańskiej. Ale prowadzę rozmowy z chłopakami, by takie sytuacje w naszej kadrze się nie zdarzały, bo inaczej mnie w niej nie będzie.

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.