Jedno zwycięstwo dzieliło go, by przejść do historii UFC. Israel Adesanya jest posiadaczem tytułu w wadze średniej, ale chciał zdobyć mistrzowski pas w wyższej kategorii wagowej. Gdyby wygrał w sobotę, zostałby piątym zawodnikiem w historii UFC, który posiadałby jednocześnie dwa tytuły mistrzowskie.
Na drodze niepokonanego dotychczas Nigeryjczyka pojawił się Jan Błachowicz, który nie zamierzał oddać mistrzowskiego tytułu wywalczonego we wrześniu w Abu Zabi. W pojedynku dwóch mistrzów, jak określano walkę w Las Vegas, po pięciu rundach lepszy okazał się 38-letni Polak.
"Cieszyński Książę" jest pierwszym, który pokonał Adesanyę. Porażka nie zniechęciła jednak Nigeryjczyka do kolejnych walk w kategorii półciężkiej. Israel Adesanya zapowiedział, że zamierza powrócić do wyższej dywizji i wygrywać w niej. Zaznaczył, że na razie będzie walczył w swojej dywizji, czyli wadze średniej.
- Zdecydowanie zobaczycie mnie jeszcze w wadze półciężkiej, ale później. Teraz chcę skupić się na swojej kategorii i dominacji w niej - zapowiedział nigeryjski zawodnik mieszanych sztuk walki. Adesanya podczas konferencji prasowej po gali UFC 259 wypowiedział się na temat przyczyny porażki z Polakiem.
- Teraz wszyscy będą myśleć, że wystarczy mnie sprowadzić na ziemię. Ok. Szybko przypomnę im, czemu to ja jestem królem wagi średniej - powiedział nigeryjski zawodnik cytowany przez portal mmarocks.pl.
Israel Adesanya to obecnie jedna z największych gwiazd organizacji. W UFC walczy dopiero od dwóch lat, ale już w szóstym pojedynku dla potentata z Las Vegas zdobył tymczasowy pas wagi średniej. Pas mistrzowski zunifikował nokautując Roberta Whittakera. Będąc już pełnoprawnym mistrzem, obronił tytuł w starciu z Yoelem Romero oraz Paulo Costą. Nigeryjski czempion na stałe mieszkający w Nowej Zelandii jest także trzykrotnym zwycięzcą turnieju King in the Ring i GLORY w kick-boxingu.