Ślak to 52-latek działający w branży paliwowej. W świecie sportu nie jest postacią anonimową. Jako prezes Rafinerii Trzebinia na początku XXI wieku sprawił, że najlepszym żużlowym klubem w Polsce została Unia Tarnów. Dzięki niemu awansowała do elity i mając w składzie m.in. Tomasza Golloba, zdobyła tytuły mistrzowskie w roku 2004 i 2005. Gollob to od lat przyjaciel Ślaka. W światku piłkarskim bieznesmen jest znany głównie jako człowiek, który w 2008 roku przeprowadził transakcję kupna Groclinu Grodzisk Wielkopolski przez Polonię Warszawa.
Starając się o przejęcie Śląska Ślak mówił niedawno na łamach „Gazety Wyborczej”: „Proszę zaznaczyć, że moje firmy za 2016 rok w sumie zapłaciły 450 mln zł podatków, a w tym już około 80 mln zł. Wszystko to we Wrocławiu. Jestem największym albo jednym z największych podatników w mieście”. Ale trzech milionów złotych za akcje Śląska na konto miasta nie przelał. I twierdzi, że z jego pieniędzy Śląsk nie skorzysta, bo choć miasto ogłosiło, że akceptuje jego ofertę, to nie dopełniło formalności.
Chodzi o trzy warunki postawione przez Ślaka, który chciał, by na konto klubu trafiały pieniądze ze sprzedaży biletów na mecze oraz by do klubowej kasy wpływały środki gwarantowane przez firmę, która zostanie sponsorem tytularnym stadionu. Ponadto niedoszły właściciel chciał płacić tylko milion z 2,5 ml złotych potrzebnych na opłacenie rocznych kosztów użytkowania stadionu. Dutkiewicz zapewnia, że miasto na te warunki przystało, Ślak twierdzi, że nie dostał na piśmie wszystkich zgód, dlatego się wycofał.
- Nie udał się plan A, to wdrażamy plan B - stwierdził prezydent Dutkiewicz, przyznając, że to dla niego porażka. Miasto liczy, że zostanie osłodzona odszkodowaniem. Ślak podpisał umowę, oczekiwano już tylko na potwierdzenie jest przez notariusza i przelew od biznesmena. Dotacja od miasta ratuje klub, który zdążył zakontraktować aż dziewięciu nowych piłkarzy. Teraz miasto ma się spotkać ze Ślakiem w sądzie, bo kara umowna może wynieść nawet 30 mln złotych.