"Na początku nie rozumiałem Ukraińców. Oni walczyliby razem, nawet gdyby Zełenski uciekł"

- Zostaliśmy zmuszeni do ucieczki jak złodzieje. Ale przestępcami są Rosjanie, którzy zaatakowali Ukrainę - powiedział trener Szachtara Donieck, Roberto De Zerbi.

Roberto De Zerbi trenerem Szachtara Donieck jest od maja zeszłego roku. We wrześniu sięgnął z klubem po Superpuchar Ukrainy, pokonując Dynamo Kijów. Od kilkunastu dni Włoch przebywa w ojczyźnie. Chociaż początkowo De Zerbi nie chciał opuścić zaatakowanej przez Rosję Ukrainy, to ostatecznie zdecydował się na powrót do swojego kraju.

Zobacz wideo Właściciel Wisły Kraków wyznaje. "Trzeba było dokonać tego wcześniej"

W rozmowie z "La Gazzetta dello Sport" Włoch podzielił się swoimi spostrzeżeniami na temat wojny, Ukrainy i Rosjan. - Byłem zirytowany, że rosyjscy sportowcy nie mogli wystartować na igrzyskach paraolimpijskich w Pekinie. Odebrano im szansę, która pojawia się raz na cztery lata. Kiedy jednak widzę, że rozgrywki piłkarskie w Rosji są kontynuowane, to gotuje się we mnie krew - powiedział Włoch.

I dodał: - Tamtejsza liga wciąż gra, choć kraj bombarduje Ukrainę. To niesprawiedliwe. I nikt z wielkich rosyjskich sportowców nie powiedział, że wojna jest zła. Publiczne wypowiedzi czasami są obowiązkiem.

"Rosjanie są przestępcami"

Mimo że De Zerbi obecnie przebywa we Włoszech, to zapewnił, że jak tylko sytuacja na to pozwoli, to chętnie wróci do swojego klubu. - Spędziłem w tym kraju siedem miesięcy i nie możesz tego zniszczyć w 10 dni. Wręcz przeciwnie: jeśli tylko będzie taka możliwość, będę chciał wrócić do Szachtara. O ile oczywiście klub też będzie tego chciał. Moim priorytetem jest powrót do Ukrainy niezależnie od tego, jaki zespół zastanę. Nawet jeśli nie będzie w nim Brazylijczyków, którzy opuścili kraj, nawet jeśli nie będziemy w stanie wygrywać wszystkich meczów, chcę tam wrócić. Zostaliśmy zmuszeni do ucieczki jak złodzieje. Ale przestępcami są Rosjanie, którzy zaatakowali Ukrainę - powiedział Włoch.

I zakończył: - Na początku nie rozumiałem Ukraińców, bo byłem skupiony na pracy. Ludzie wydawali mi się chłodni, wycofani i podejrzliwi. Ale wojna pozwoliła mi zrozumieć ich dumę i godność. Są wolni od 30 lat, bronią wartości, które uważamy za oczywiste. Słyszałem, że Wołodymyr Zełenski mógł uciec z kraju od razu, ale stanął na czele narodu. Ukraińcy jednak walczyliby razem, nawet gdyby Zełenski uciekł lub się poddał

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.