Iga Świątek po zwycięstwie w Rollandzie Garrosie z dziesięciu rozegranych spotkań, przegrała aż cztery. Czarę goryczy przelało odpadnięcie z turnieju w Cincinnati już w 1/16 finału. Dyspozycja Polki budzi pewne obawy przed kolejnymi meczami, które odbędą się podczas tegorocznego US Open.
Tegoroczny US Open rozpocznie się 29 sierpnia, choć kwalifikacje ruszyły już 23 sierpnia. Czy wiadomo już, kiedy gra Iga Świątek? Na razie pozostaje to niewiadomą. Wszystko będzie jasne, gdy zakończą się eliminacje, w których udział biorą Katarzyna Kawa i Maja Chwalińska, a których finał zaplanowano na 26 sierpnia. Dzień wcześniej dojdzie do losowania, w którym liderka światowego pozna swoją potencjalną przeciwniczkę w pierwszym meczu podczas amerykańskiego turnieju Wielkiego Szlema.
Dotychczasowe występy Świątek na US Open niestety nie były rewelacyjne. W swoim pierwszym starcie w 2019 roku raszynianka dotarła do 2. rundy, ale z roku na rok zaczęła się poprawiać. Sezon później zmagania zakończyła na 3. rundzie, a w 2021 roku na 4. Jeśli tendencja zostanie utrzymana, to podczas tegorocznej edycji 21-lata powinna zameldować się przynajmniej w ćwierćfinale, ale biorąc pod uwagę ostatnie tygodnie w jej wykonaniu, może być o to dosyć trudno.
Ostatnie wyniki Igi Świątek w rozmowie ze Sport.pl ocenił Marek Furjan, komentator tenisa. - Po turniejach w Toronto i Cincinnati trudno o optymizm przed US Open. Trudno budować optymizm na podstawie jakości gry Igi, nawet nie mówię o wynikach. Widać, że Iga jest na korcie podenerwowana, że podejmuje bardzo szybko decyzje, które nie zawsze są trafione. Trochę brakuje mi w jej działaniach spokoju. Czuję w niej napięcie - mówił komentator w Canal+ i Eurosporcie.
Więcej treści sportowych znajdziesz też na Gazeta.pl
Jeszcze dosadniej na temat postawy Polki wypowiedział się Jon Wertheim, dziennikarz Sports Illustrated. - Teraz naprawdę wygląda śmiertelnie. Będzie miała dziesięć dni na odpoczynek, a potem zobaczymy, co może zrobić na twardych kortach Nowego Jorku. Ta seria 37 zwycięstw jest jedną z największych serii w historii współczesnego tenisa. Był okres, w którym była absolutnie nie do pokonania - podkreślił.