Niemal każdy aktywny gracz zauważył, że w przeciągu ubiegłej dekady możliwość wieczornej zabawy przy komputerze kosztuje coraz więcej. Kupno najnowszego tytułu AAA w dniu premiery to zazwyczaj wydatek blisko 300zł. Jak się okazuje, winnym sytuacji może być Steam. Sprawę sprawdzi sąd.
W 2021 roku Wolfire Games pozwali Valve, właścicieli platformy Steam do sądu. Motywem działania były monopolistyczne praktyki giganta. Ich główne zarzuty były dwa: za wysoka, 30-procentowa marża ze sprzedaży gier oraz niekorzystny zapis w umowie. Ten miał zakazywać deweloperom dystrybucję gier w innych sklepach po niższej cenie.
O aktualizacji w sprawie poinformowała redakcja Bloomberga. Z publikacji można dowiedzieć się, że Sąd Federalny w Seattle orzekł, że opisana powyżej klauzula mogła, lecz nie musiała, przyczynić się do wzrostu cen gier na komputery osobiste.
Przedsiębiorstwo odpowiedzialne za stworzenie platformy Steam niedługo będzie musiało mierzyć się z oskarżeniami sądu antymonopolowego. Nie jest to odosobniony przypadek, wszak giganci innych gałęzi rynku często muszą zmagać się z podobnymi problemami - często zarzuca się takie praktyki Amazonowi czy Apple.
Sprawa jest raczej daleka od rozwiązania, a nawet wyrok korzystny dla konsumentów może niewiele zmienić w pasujących realiach. Ceny gier mogą nie spaść, wszak po co je obniżać, skoro gracze są gotowi je zapłacić?