Na turniejach esportowych zdarzają się różne problemy techniczne. Czasem posłuszeństwa odmówi sprzęt. Bywa, że organizator czegoś nie dopilnuje, przez co trzeba czekać na dopięcie szczegółów. Ale kradzież konta jednego z zawodników w trakcie spotkania? Tego jeszcze świat esportu chyba nie widział.
Całe zajście miało miejsce w trakcie Tipsport Bratysława Cup 2022. Mecz w fazie grupowej rozgrywały między sobą eSuba oraz Sampi. Wszystko przebiegało zgodnie z planem, kiedy nagle gra musiała zostać przerwana. Jak się okazało, jeden z graczy stracił dostęp do swojego konta. Zostało ono skradzione.
Pechowcem był członek Sampi, Martin "zur1s" Sláma. Czech został zmuszony do gry na zastępczym koncie. Sampi ostatecznie przegrało 0:2. Trudno szukać wymówki w samym incydencie związanym z kradzieżą, ale niewątpliwie mógł on rozkojarzyć samego gracza i cały zespół.
Więcej treści esportowych na Gazeta.pl.
"zur1s" odniósł się potem do całej sytuacji na własnych social-mediach. Wyjaśnił co dokładnie miało miejsce i poprosił o pomoc w odzyskaniu dostępu. Minęły jednak dwa dni, a z doniesień Czecha wynika, że nadal nic się nie zmieniło. Wciąż konto nie należy do prawowitego właściciela.
Mało tego. Według czeskich portali zawodnik ma na nim przedmioty warte około 300 tysięcy koron czeskich, co jest równowartością niemal 57 tysięcy złotych. Podobne sytuacje zdarzały się profesjonalnym graczom w przeszłości i zazwyczaj ich koniec był pozytywny. Niewątpliwie jednak na razie "zur1sowi" nie jest do śmiechu, zwłaszcza że z każdym kolejnym dniem szanse na odzyskanie zawartości nietkniętej, maleją.