Światowe Wojskowe Igrzyska Sportowe trwały w Chinach od 17 do 28 października. Wuhan gościło ponad 9 tysięcy zawodników ze 110 krajów. Startowała liczna, 193-osobowa reprezentacja Polski.
Według oficjalnych danych koronawirus w Wuhan pojawił się 1 listopada. Jednak Francuzi twierdzą, że prawdopodobnie atakował już wcześniej, a sportowcy żołnierze zawieźli go do swoich krajów.
„Le Parisien” pisze, że francuska armia poprosiła sportowców, którzy mają wojskowe etaty, żeby powstrzymali się od publicznych wypowiedzi na temat igrzysk w Wuhan.
Wśród francuskich sportowców, którzy odmawiają teraz wywiadów, jest też Elodie Clouvel, mistrzyni świata w pięcioboju nowoczesnym, która w marcu w wywiadzie dla lokalnej telewizji Loire 7 tak odpowiedziała na pytanie, czy nie boi się jechać na igrzyska do Tokio, na kontynent, na którym zaczęła się epidemia. – Nie, bo myślę, że razem z Valentinem (Belaudem, narzeczonym Clouvel, też pięcioboistą – red.) już przeszliśmy koronawirusa. Byliśmy w Wuhan w październiku na igrzyskach wojskowych i wychodzi na to, że się zaraziliśmy. Valentin nie trenował przez trzy dni. Ja też byłam chora. Miałam objawy, które mi się wcześniej nie zdarzały. Nie martwiliśmy się tym wtedy zbytnio, bo jeszcze się o tym tyle nie mówiło – opowiadała. Według Clouvel, tak jak według sportowca wspominającego igrzyska w rozmowie z francuską telewizją BFMTV, przypadków choroby było w tych igrzyskach więcej. – Kontaktowaliśmy się z lekarzem wojskowym, który nam powiedział: "Myślę, że mieliście właśnie to". Było bardzo dużo osób w naszej delegacji, które zachorowały – mówiła Clouvel.
- Widziałem ten temat, ale machnąłem ręką, nawet mi się nie chciało tego czytać. Teraz każdy szuka sensacji - mówi Marcin Lewandowski. On w październiku 2019 roku najpierw zdobył brązowy medal mistrzostw świata w Dausze w biegu na 1500 metrów, a później wykrzesał z siebie jeszcze tyle sił, by wywalczyć brąz również w wojskowych igrzyskach.
- Nie miałem żadnych objawów choroby i chyba nikt z polskiej kadry nie miał. Na pewno w ogóle nie było w naszym gronie rozmów o tym, nikt o tym nigdy nie gadał, bo po prostu nic się nie działo - mówi nam teraz.
- Generalnie od początku pandemii próbuję podchodzić do tematu trochę żartobliwie, bo za dużo jest tych przytłaczających informacji. Mówiłem więc żartem, że to wszystko było na nas przygotowane, bo zjechały się wojska z całego świata, wszyscy najważniejsi generałowie, ale nie wypaliło i wybuchło później. A na poważnie myślę, że teraz widzimy szukanie dziury w całym - dodaje Lewandowski.
Zaskoczona doniesieniami z Francji jest też zapaśniczka Agnieszka Wieszczek. - Szczerze mówiąc, nie wiem co o tym myśleć. Może to jest skojarzenie jakichś faktów, a może dorabianie teorii - mówi nam wicemistrzyni wojskowych igrzysk w kategorii 68 kg. - Nie słyszałam, żeby u nas ktoś był ciężko chory. Zdarzały się przeziębienia, ale po długim okresie przygotowań i przelotach to normalne, że pojawia się osłabienie. Na pewno nikt nie był tak chory, żeby miał problemy z oddychaniem i żeby potrzebował respiratora. Niestety, teraz wszystko się podciąga pod koronawirusa - dodaje brązowa medalistka igrzyska olimpijskich Pekin 2008.
Wieszczek podkreśla jeszcze jedną, ważną rzecz. - Nie słyszeliśmy też, żeby chorował ktokolwiek z zapaśników walczących w Wuhan. Chodzi mi o wszystkie inne kadry. A takie informacje w naszym środowisku na pewno by się szybko rozniosły - kończy.