W drugim tygodniu kwietnia obraz zwykle idealnej szwedzkiej służby zdrowia daleki jest od ideału. W Sztokholmie, który notuje najwięcej przypadków infekcji koronawirusem w kraju, brakuje już miejsc w szpitalach. To dlatego hale targowe Aelvsjo właśnie zostały zamienione przez wojsko w dodatkowy punkt opieki nad pacjentami. I tak prawdopodobnie będzie w nich brakować rąk do pracy.
Na jesieni ubiegłego roku przez szwedzką służbę zdrowia przeszła bowiem fala zwolnień. Czuć ją właśnie teraz, kiedy w Szwecji odnotowano właśnie 8 tysięcy przypadków koronawirusa i pochowano 600 zmarłych w jego wyniku osób. Szwecja ma niemal dwa razy więcej przypadków choroby niż Dania czy Norwegia oraz kilka razy więcej zgonów.
- Na podstawie tego, co mówi rząd, sytuacja w szpitalach jest pod kontrolą. W samym Sztokholmie wygląda to już lepiej - mówi nam z kolei Petter Landen, dziennikarz sportowy "Expressen". Nikt jednak nie ma przekonania, czy władze robią dobrą miną do złej gry i czy rzeczywiście panują nad sytuacją. Dość liberalna polityka państwa wobec walki z chorobą się jednak nie zmienia. Świadczą o tym środowe decyzje Sztokholmskiego Związku Piłki Nożnej zarządzającego futbolem na niższych poziomach.
"Po rozmowach z Ministerstwem Zdrowia i Instytutem Chorób Zakaźnych oceniamy, że nasze działania nie przyczynią się do rozprzestrzenienia infekcji inaczej niż w stopniu marginalnym" - uzasadniono decyzję na oficjalnej stronie internetowej sztokholmskiego związku.
To ważny komunikat. Oznacza, że 17 kwietnia na boiska w jednym z najbardziej zaludnionych regionów Szwecji wyjdą tysiące osób. Związek zaaprobował mecze dywizji 4-7 u mężczyzn. To szósty, siódmy, ósmy i dziewiąty poziom rozgrywkowy w kraju. W regionie mogą grać też panie toczące boje w ligach od 3. do 5. O punkty będzie walczyć też młodzież. Normalnie mają odbywać się bowiem dziecięce rozgrywki St Eriks-Cupen. Oczywiście na wszystkich stadionach, gdzie dojdzie do rywalizacji, liczba osób na obiekcie nie może przekraczać pięćdziesięciu. To wynika z rozporządzeń rządowych dotyczących imprez na terenie całego kraju, które zostały wydane pod koniec marca.
Wcześniej liczbę osób limitowano do 500, co sprawiło, że niemal normalnie w całym kraju funkcjonowały teatry czy kina, a widownie uszczuplano na niektórych koncertach. Emocje piłkarskie zapewnieni mają też seniorzy starsi (liga weteranów), która również ma normalnie rozgrywać swoje mecze.
Te decyzje są wynikiem analiz i dodatkowych rozmów z ministerstwem zdrowia. 1 kwietnia resort wydał nowe zalecenia dotyczące przeciwdziałania epidemii. Nie zabraniał w nich zajęć i treningów w mniejszych grupach.
- Możliwe jest organizowanie treningów i meczów treningowych, jeśli nie będzie ryzyka potencjalnego rozprzestrzeniania się infekcji - stwierdzono w tamtym komunikacie.
Szwedzki związek uznał, że między normalnymi treningami a meczami ligowymi na niskim szczeblu nie ma różnicy, dlatego zdecydował się przywrócić amatorskie rozgrywki. Pytanie tylko, czy na te mecze będą tak chętnie chodzić wszyscy zawodnicy?
- Myślę, że w niektórych przypadkach może być trudno drużynom zebrać ludzi, którzy w tych trudnych czasach będą chcieli tę piłkę kopać - mówi nam Landen. - Mam absolutny szacunek do amatorów, którzy jednak nie będą chcieli ryzykować - dodaje. W wytycznych związku oprócz próśb o unikanie wspólnej szatni zawodników są też informacje, by szanować osoby, które zdecydowały się nie brać udziału w meczach.
Kiedy naszego rozmówcę pytamy o ocenę walki z koronawirusem w jego kraju - gdzie cały czas działają szkoły podstawowe i przedszkola, gdzie tylko nieco ograniczone jest funkcjonowanie centrów handlowych, gdzie dopiero niedawno zamknięto stoki i baseny i gdzie nikt nikomu nie zabrania wychodzenia z domu i wraca do grania o ligowe punkty - Landen przyznaje, że ma mieszane odczucia.
- Rozumiem, że postępowanie Szwecji dla mediów i mieszkańców reszty świata może wydawać się dziwne, ale może jest ono słuszne? Sam tego nie wiem. Zależy jak wyglądać będzie sytuacja w innych krajach, kiedy ludzie zaczną w nich normalnie wychodzić na ulice. Myślę, że tę sprawę rozstrzygnie czas. Ja jestem daleki od opowiadania się za którąś ze stron - tłumaczy.
Bardzo prawdopodobne jest, że gdy ruszą niższe ligi również działacze rozgrywek zawodowych spróbują przygotować koncepcje grania meczów bez przekraczania 50 osób na stadionie. Start szwedzkiej ekstraklasy przełożony jest co prawda z kwietnia na czerwiec, ale piłkarskie władze chciałyby rozegrać mecze krajowego pucharu.
Pobierz aplikację Sport.pl LIVE na Androida i na iOS-a
Sport.pl Live .