Szef Wimbledonu przewiduje powrót tenisa dopiero w 2021 roku. "W tym roku może już nie być tenisa"

Szef Wimbledonu, pełen optymizmu, chciałby aby odbyło sie US Open i Roland Garros. Richard Lewi obawia się jednocześnie, że brak tenisa w 2020 roku nie jest nierealnym scenariuszem, ponieważ rozgrywki muszą być przeprowadzone w odpowiednich warunkach.

Wimbledon został oficjalnie przełożony na 2021 rok. Powodem takiej decyzji jest pandemia koronawirusa, Richard Lewis chciałby jednak, żeby zrealizowano chociaż amerykańskie turnieje, które zostały zaplanowane na najbliższe wakacje. 

- Optymista we mnie, a często nie jestem optymistą, nadal ma nadzieję, że amerykański sezon twardy kortów, wielkie turnieje, Masters i Premiers odbędą się w Montrealu, Toronto, a następnie w Cincinnati. Ale wszyscy wiemy, że w tej chwili jest to pewnie mało prawdopodobne - powiedział "The Guardian" Richard Lewis. 

Zobacz wideo Iga Świątek: Decyzja French Open zdziwiła mnie i zaskoczyła świat tenisa

Tenis może nie wrócić w 2020 roku? Szef Wimbledonu uważa, że istnieje taka możliwość

Richard Lewis mimo swoich szczerych chęci do powrotu sportów tradycyjnych, dość realistycznie patrzy na tenisową przyszłość. Koronawirus zatrzymał większość dyscyplin sportowych, a organizatorzy turniejów nie chcą ryzykować zdrowiem zawodników i kibiców. Dlatego szef Wimbledonu przewiduje scenariusz, w którym nie zobaczymy już tenisa w 2020 roku.

- Nie wydaje mi się nierealne stwierdzenie, że w tym roku może już nie być tenisa. Ale chciałbym myśleć, że sprawy się uspokoją, aby turnieje mogły być rozegrane wcześniej niż później - oznajmia Richard Lewis.

Richard Lewis odniósł się także do Wimbledonu, który ma wystartować 28 czerwca 2021 roku i zawodników, których chciałby tam zobaczyć. Roger Federer i Serena Williams, którzy mają za sobą piętnaście tytułów Wimbledonu są zawodnikami, na których występ czeka szef turnieju Wielkiego Szlema.

- Bardzo chcielibyśmy zobaczyć tę dwójkę z powrotem. To jest coś, na co czekamy, a tym bardziej cieszymy się jeżeli do tego dojdzie - stwierdza Richard Lewis.

Wimbledon przełożony i ubezpieczony nie martwi się tak o kwestie organizacyjne

Władze Wimbledonu obliczają straty jakie mogą ponieść przez przeniesienie turnieju. Początkowo szacowano przychód na poziomie 250 milionów funtów, jednak Richard Lewis zapewnia, że rozgrywki były ubezpieczone, więc zmiana terminu nie powinna stworzyć dużej dziury budżetowej. 

- Mamy szczęście, że mamy ubezpieczenie. Ubezpieczyciele, brokerzy i wszyscy zaangażowani byli do tej pory świetni w pracy, ale jest jeszcze sporo do zrobienia - oświadcza Richard Lewis - Ubezpieczenie w dużym stopniu pomoże chronić nadwyżkę, jednak szczegóły i konkretna kwota prawdopodobnie nie będą znane w ciągu najbliższych miesięcy - dodaje Brytyjczyk.

Więcej o:
Copyright © Agora SA