Już w połowie marca FIVB poinformowała, że ze względu na trwającą pandemię koronawirusa, zdecydowała się przełożyć rozgrywki Ligi Narodów w 2020 roku na czas po zakończeniu igrzysk olimpijskich. Tyle tylko, że kilka dni później igrzyska w Tokio zostało przełożone o 12 miesięcy. Teraz spekuluje się, że Liga Narodów ma odbyć się w sierpniu. Już wiadomo, że nie wystąpią tam Włosi, choć zgodnie z harmonogramem, to właśnie m.in. z nimi miał się zmierzyć zespół Vitala Heynena.
- Zrezygnowaliśmy z Ligi Narodów i mistrzostw świata w siatkówce plażowej w Rzymie. W obecnych warunkach, nawet biorąc pod uwagę jedynie ograniczenia w sferze podróżowania, nie można myśleć o występie w takich wydarzeniach - oświadczył Bruno Cattaneo, prezes włoskiej federacji w rozmowie, z Rai Radio 1.
Minimum 10 zawodników powołanych na Final Six Ligi Narodów ma mieć rozegranych nie mniej niż 9 z 15 meczów pierwszej fazy. Taki przepis w roku olimpijskim wprowadziła Międzynarodowa Federacja Piłki Siatkowej. Gdyby istniał w zeszłym roku, to Polska nie miałaby kim grać o medale w Chicago. Wtedy wymagane warunki spełniłoby tylko sześciu naszych siatkarzy.