DTM, a więc Deutsche Tourenwagen Masters, to w teorii wewnętrzne mistrzostwa Niemiec samochodów turystycznych. Ale w praktyce to jedna z najbardziej zaawansowanych i najpopularniejszych serii wyścigowych na świecie, która na wielu torach przyciąga nie mniejszą publiczność niż Formuła 1. W tym sezonie ścigać ma się tam Robert Kubica. I pewnie już powoli szykowałby się do startów, gdyby nie pandemia koronawirusa, która paraliżuje także świat sportu.
Sezon DTM miał rozpocząć się 24 kwietnia. Od 16 do 19 marca miały odbyć się testy. Początkowo planowano je na Monzy, ale z powodu błyskawicznie rozprzestrzeniającej się epidemii we Włoszech, przeniesiono je do Niemiec - na Hockenheim - gdzie tuż przed startem je odwołano.
Już wiadomo, że zgodnie z planem nie wystartuje także sezon. Ten miał zacząć się 24 kwietnia na torze Zolder w Belgii. Władze DTM podały jednak nowy harmonogram. Sezon rozpocznie się 10 lipca w Norymberdze (Norisring). Trzy tygodnie później odbędzie się kolejny wyścig, ale jego miejsce nie jest jeszcze znane. Wiadomo, że sezon - składający się z 10 rund, po dwa wyścigi w każdej rundzie - potrwa do połowy listopada, a zakończy go ściganie na Monzy.