Przed Otto Wallinem trudny okres. Najpierw z powodu kontuzji uciekła mu ciekawa walka bokserska z Lucasem Browne'em. Teraz zawodnik podejrzewa, że ma koronawirusa. Szwedzki pięściarz poprosił o przebadanie, ale nie doczekał się tego, ponieważ zdaniem medyków nie ma wystarczających objawów. Tak samo jak nie ma miejsc w nowojorskich szpitalach, gdzie trafiają tylko ludzie w złym stanie.
Wallin mógł zostać przebadany specjalnym testem, ale postanowił oddać go komuś, kto będzie go bardziej potrzebował niż młody, silny mężczyzna. Żyje więc w niepewności. Zamiast testu, pięściarz poddał się kwarantannie od 14 marca w swoim apartamencie na Manhattanie.
- Początkowo miałem kaszel, kichałem i czułem się jakbym miał lekką gorączkę. Ale nie miałem. Poczułem się na moment lepiej, jednak potem straciłem smak i węch. Dziś już zmysł smaku powrócił, lecz nadal zawodzi mnie węch. Generalnie wszystko jest ze mną OK, czuję się dobrze, ale jednak trochę inaczej niż zazwyczaj. Wydaje mi się, że złapałem ten wirus, mam koronawirusa. Postępuję zgodnie ze wskazówkami i nigdzie nie wychodzę. Przechodzę to w miarę łagodnie, ale przecież dla niektórych może on być wielkim zagrożeniem - mówi niedawny rywal Tysona Fury'ego.
W lutym boksera odwiedziła matka ze swoim partnerem. Po powrocie do Szwecji okazało się, że mężczyzna ma koronawirusa, a matkę pięściarza dopadła wysoka gorączka. - Kiedy dotarły do mnie te informacje, zacząłem się zastanawiać, czy i ja nie jestem zarażony. Ale kiedy straciłem węch i smak praktycznie byłem już tego pewien - przyznaje Wallin. Więcej o boksie przeczytasz tutaj.