Wirusolodzy zgodni: Koniec sportu w 2020. Kibice wrócą na stadiony co najmniej za rok

Koronawirus wykluczy obecność kibiców na stadionach przynajmniej do 2021 roku - twierdzą niemieccy wirusolodzy. Lekarze dodają, że jest to optymistyczny scenariusz. Stanowisko zajęte przez Niemców dotyczy zarówno wydarzeń piłkarskich, jak i zbliżających się igrzysk olimpijskich.

Na łamach niemieckiego tygodnika "Stern" pojawiły się rozmowy z wirusologami, którzy odnieśli się do obecności kibiców na trybunach podczas wydarzeń sportowych. Zdaniem wirusologów organizacja tego typu inicjatyw z udziałem publiczności ma mieć miejsce dopiero w 2021 roku - a to i tak jeden z optymistycznych planów.

- Jeśli wrócimy do rywalizacji sportowej, to raczej bez publiczności - mówi Christian Drosten. - Sport, jaki znaliśmy, nie wróci zbyt szybko. Kibice na trybunach pojawią się najwcześniej za rok, a to i tak jest optymistyczny scenariusz. Bardziej prawdopodobne jest ograniczenie liczby widzów lub rozgrywki bez udziału publiczności - dodaje niemiecki wirusolog.

Zobacz wideo Łukasik-Koszewska: Mamy szalone charaktery i często idziemy na całość. Wyjazd do Londynu był ryzykiem

Igrzyska olimpijskie w Tokio z publicznością? Wirusolodzy odrzucają taki pomysł

W podobnym tonie o letnich igrzyskach w Tokio wypowiedział się drugi niemiecki wirusolog Alexander Kekule, który wyklucza obecność publiczności w trakcie zaplanowanych na przełomie lipca i sierpnia igrzysk. - Uważam, że niemożliwym jest rozegranie w tym roku jakichkolwiek dużych wydarzeń. Wykluczony jest udział widzów także w trakcie igrzysk, jeśli się w ogóle odbędą. Nie ma lepszego środowiska do rozwoju wirusa, niż właśnie takie wydarzenia jak igrzyska. Ich rozgrywanie w tym roku uważam za nieodpowiedzialne - komentuje sytuację wirusolog.

Zdaniem Alexandra Kekule w tym roku nie wrócą także ligi sportowe. Twierdzi on, że koronawirus sparaliżował sport na co najmniej rok. - Przy obecnym rozszerzaniu pandemii jest to po prostu niemożliwe, ponieważ jej wygaśnięcie potrwa kilka miesięcy, a teraz nawet nie ma mowy o takim zjawisku. Jesteśmy w bardzo zaawansowanej fazie wzrostu zachorowań - zaznacza Kekule. 

Koronawirus sparaliżował sportowy świat

W pierwszych tygodniach szukano sposobów na zniwelowanie rozprzestrzeniania się koronawirusa w Europie. Dlatego wprowadzono m.in. mecze bez publiczności. Finalnie jednak przerwano wszelkie rozgrywki we wszystkich państwach europejskich. Zmodyfikowano także terminarze rozgrywek międzynarodowych. Nie wiadomo, kiedy sport wróci w starym formacie.

Obecnie na świecie zanotowano ponad 300 tys. zakażeń koronawirusem, z powodu wirusa śmierć poniosło ponad 13 tys. osób. 

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.