Samolot został wysłany do Norwegii przez polski rząd na prośbę minister sportu i polskich skoczków, którzy chcieli bezpiecznie wrócić do kraju, omijając Oslo. Wszystko przez zagrożenie rozprzestrzeniania się koronawirusa.
Maszyna, gdy doleciała już do Skandynawii, napotkała kolejne problemy. "Samolot wysłany po polskich skoczków do Trondheim krąży nad lotniskiem. Bardzo mocno wieje i pada śnieg" - poinformowała na Twitterze minister sportu i turystyki, Dagmara Dmowska-Andrzejuk.
Jednak warunki w Norwegii się poprawiły. Samolot wylądował na lotnisku w Trondheim kilkanaście minut temu, jak poinformował dziennikarz Eurosportu, Kacper Merk. Minister dodała także zdjęcie grupy zawodników przed samolotem z potwierdzeniem tych doniesień. Z Norwegii skoczkowie mają się przedostać do Krakowa, gdzie zostawili samochody i udać do domów.
Sezon Pucharu Świata w skokach narciarskich został przedwcześnie zakończony w czwartek, gdy decyzję o odwołaniu zawodów w Trondheim i Vikersund w zgodzie z zaleceniami norweskiego rządu, podjął Walter Hofer. Długo zwlekał jednak z decyzją, co wzbudziło krytykę w całym środowisku. Poinformowano także, że zaplanowane na 19-22 marca mistrzostwa świata w lotach narciarskich w Planicy przeniesiono na przyszły rok.