Wielkie przełamanie Pogoni! Po świetnym meczu Portowcy pokonali Legię [ZDJĘCIA]

Pogoń sprawiła swoim kibicom miłą niespodziankę. Ponad 9 tysięcy fanów zobaczyło bardzo dobre widowisko, po którym portowcy pokonali Legię Warszawa 3:2.

Dla piłkarzy Jacka Magiery mecz w Szczecinie był próbą generalną przed wtorkowym spotkaniem z Realem Madryt w Lidze Mistrzów. Szkoleniowiec Legii nie oszczędzał jednak najlepszych piłkarzy przed wylotem do Hiszpanii. Od początku zagrali między innymi Nemanja Nikolić, Miroslav Radović, Vadis Odjidja-Ofoe oraz były piłkarz Pogoni Jakub Czerwiński.

Kazimierz Moskal także posłał do boju optymalny skład. W ataku postawił na Adama Frączczaka i jak się później okazało, to był strzał w dziesiątkę. 29-latek strzelił dwie bramki.

Show Frączczaka

Zaczął już w 7. minucie. Dostał nieco za mocne podanie od Jarosława Fojuta, ale zdołał opanować piłkę. Ograł Jakuba Rzeźniczaka i pięknym strzałem w długi róg nie dał szans Arkadiuszowi Malarzowi. Mecz toczył się w szybkim tempie i było jasne, że to dopiero początek strzelenia na stadionie przy ul. Twardowskiego. Legia do wyrównania doprowadziła w 23. minucie. Fantastycznym prostopadłym podaniem w pole karne popisał się Ofoe. Radović musiał tylko zwieńczyć dzieło. Pewnym uderzeniem skierował piłkę do siatki.

Goście złapali wiatr w żagle i wydawało się, że to oni mogą zejść do szatni z prowadzeniem. Po raz kolejny nie popisał się jednak Rzeźniczak, który w polu karnym uderzył łokciem Mateusza Matrasa. Sędzia bez wahania wskazał na jedenasty metr. Z "wapna" nie pomylił się Frączczak.

Kapitan zwieńczył dzieło

W drugą połowę też lepiej weszli gospodarze. Już w 53. minucie bliski podwyższenia prowadzenia był Adam Gyurcso. Węgier dostał podanie od Rafała Murawskiego, przebiegł przez pół boiska i trafił wprost w Arkadiusza Malarza. Trybuny zaczęły reagować coraz żywiej i domagały się kolejnych goli.

Życzenie zostało spełnione w 72. minucie. Delev wpadł w pole karne i... źle podał do Murawskiego. Obrona Legii znowu się jednak pogubiła i najbardziej doświadczony piłkarz portowców jakimś cudem dopadł do piłki. Wpakował ją z najbliższej odległości do siatki.

Kibice zaczęli świętować zwycięstwo, ale dobrą atmosferę nieco zmącił po raz kolejny Radović. Serb chwilę później wykorzystał gapiostwo Jarosława Fojuta i po dośrodkowaniu z rzutu rożnego strzelił gola kontaktowego.

Wydawało się, że będziemy świadkami emocjonującej końcówki i Legia ruszy do ataków. Ale mądrze grająca w obronie drużyna Moskala, nie pozwoliła warszawianom na stworzenie przynajmniej jednej groźnej sytuacji. Portowcy dowieźli prowadzenie do końca i odnieśli pierwsze zwycięstwo w ekstraklasie od 20 sierpnia. W Warszawie mają natomiast nad czym myśleć przed meczem w Madrycie.

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.