Rodrigo Corrales zapewnił nafciarzom pierwszy punkt w Lidze Mistrzów!

Piłkarze ręczni Orlen Wisły Płock po niesamowitym, emocjonującym i pełnym zwrotów akcji meczu zremisowali z finalistą poprzedniej edycji Ligi Mistrzów węgierskim Telekom Veszprem 28:28 (13:14).

"Polak, Węgier, dwa bratanki, i do szabli, i do szklanki" - to powiedzenie mówiące o zażyłej przyjaźni i podobieństwie charakterów obu narodów, zyskało jeszcze bardziej na sile przy okazji meczów Ligi Mistrzów piłkarzy ręcznych Orlen Wisły Płock i Telekom Veszprem. Kibice obu drużyn darzą się wielką przyjaźnią, zawsze dbają o świetną atmosferę podczas meczów, które śmiało można nazwać świętem piłki ręcznej.

Jak na święto przystało Europejska Federacja Piłki Ręcznej do poprowadzenia sobotniego spotkania wyznaczyła arbitrów z Danii. A byli to Martin Gjeding i Mads Hansen, którzy należą ścisłej czołówki duetów sędziowskich na świecie. Niezwykle doświadczeni Duńczycy mieli już okazję prowadzić mecz nafciarzy. I to w Płocku. W listopadzie ubiegłego roku byli rozjemcami meczu Wisły z Besiktasem Stambuł.

Przyjacielskie powitania, gesty były przed meczem. Ale, gdy tylko rozległ się pierwszy gwizdek na parkiecie rozpoczęła się twarda walka o punkty.

Pierwsza połowa była dość nerwowa w wykonaniu nafciarzy, którzy okresy dobrej gry, przeplatali prostymi błędami. Zaczęli od prowadzenia 2:1, w 8. minucie przegrywali 3:5, by po kwadransie doprowadzić do wyrównania 6:6. Od tego momentu przez następnych kilka minut na tablicy wyników często widniał remis. Świetnie w płockiej bramce spisywał się Rodrigo Corrales, w ataku można było liczyć na dobrą skuteczność Sime Ivicia. Prawy rozgrywający był najlepszym strzelcem Orlen Wisły w pierwszej połowie, zdobył pięć bramek. Najwięcej problemów płockim obrońcom sprawił jednak Aron Palmarsson, który zaliczył siedem trafień. Mimo to nafciarze prowadzili w 22. minucie 12:10. Niestety przez straty w ataku i nieskuteczność, goście wyszli na prowadzenie (13:12). To oni schodzili na przerwę do szatni prowadząc jedną bramką.

Drugą połowę nafciarze zaczęli w osłabieniu, bo jeszcze przed przerwą karę dwóch minut dostał Zbigniew Kwiatkowski. Goście wykorzystując ten fakt podwyższyli prowadzenie do dwóch trafień (w 33. min 15:13). Od tego momentu przez kolejnych pięć minut inicjatywę posiadali płocczanie, którzy w tym czasie zdobyli cztery bramki, nie tracąc przy tym żadnej. I to oni wygrywali 17:15.

Ale finaliści poprzedniej edycji Ligi Mistrzów wyrównali stan meczu. Niemal do samego końca gra toczyła się bramka za bramkę. Goście na cztery minuty przed końcem po trafieniu Mate Lekaia prowadzili 26:25. W odpowiedzi arbitrzy z Danii, którzy niezwykle skrupulatnie prowadzili ten mecz nie uznali bramki lewoskrzydłowego Lovro Mihicia. Za to goście po trafieniu Marko Kopljara odskoczyli na dwie bramki. Nadzieję na korzystny rezultat dało trafienie Dimitrija Żytnikowa na niespełna minutę przed końcową syreną. Było 27:28, i 20 sekund do zakończenia spotkania. Ostatnią akcję nafciarzy celnym rzutem zakończył Sime Ivić. Ale goście nie składali jeszcze broni. Po tym, jak Palmarsson był faulowany sędziowie odgwizdali rzut karny na Węgrów. Na linii siódmego metra stanął Momir Ilić, który w tym meczu poprzednie dwa takie rzuty wykonał precyzyjnie. Tym razem jego intencje wyczuł Rodrigo Corrales, odbił jego rzut, stając się bohaterem Orlen Wisły Płock. Sztab szkoleniowy, zawodnicy padli sobie w ramiona. A goście z Węgier? bardzo szybko opuścili parkiet. No cóż, dla nich Orlen Arena nie jest szczęśliwa. Jeszcze ani razu w niej nie wygrali.

Orlen Wisła Płock - Telekom Veszprem 28:28 (13:14)

Orlen Wisła: Rodrigo Corrales - Zbigniew Kwiatkowski, Michał Daszek, Gilberto Duarte 3, Valentin Ghionea, Tiago Rocha 5, Sime Ivić 8, Marko Tarabochia 3, Maciej Gębala, Miljan Pusica 1, Lovro Mihić 3, Jose de Toledo 1, Dmitry Żytnikow 4

Veszprem: Mirko Alilović - Istvn Schuch, Momir Ilić 2 (2), Aron Palmarsson 8, Dragan Gajić, Andreas Nilsson 1, Marko Kopljar 2, Gasper Marguc 1, Gabor Ancsin 2, Mirsad Terzić, Renato Sulić 7, David Fekete 1, Mate Lekai 4

Kary: Orlen Wisła - 14 min; Veszprem - 10 min

Sędziowali: Martin Gjeding, Mads Hansen (obaj z Danii)

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.