Piłkarz Widzewa jedzie na mecz pociągiem z kibicami. "Zawsze chciałem spróbować" [ROZMOWA]

Michał Czaplarski na sobotni mecz z rezerwami Jagiellonii nie pojedzie autokarem z piłkarzami, ale wspólnie z kibicami specjalnym pociągiem. Swoich kolegów będzie dopingował z sektora gości

Rozmowa z

Michałem Czaplarskim

piłkarzem Widzewa

Maciej Nowocień: Rzadko zdarza się, żeby piłkarz jechał na wyjazd z kibicami, a nie z drużyną.

Michał Czaplarski: Zadzwonił do mnie jeden z fanów Widzewa i zaproponował, żebym jechał razem z nimi pociągiem specjalnym. Szybko się na to zdecydowałem. Nigdy nie byłem na takim wyjeździe kibicowskim. To na pewno będzie fajne przeżycie i zbiorę dużo ciekawych wspomnień. Zresztą, dowiedziałem się, że jedzie dużo znajomych, z którymi będę mógł pogadać. W sumie będzie nas 1,5 tys., więc to solidnie zorganizowany wyjazd. Będzie fajnie.

Nie wolałeś jechać z chłopakami z drużyny?

- Wcześniej już obiecałem kibicom, więc nie mogłem się wycofać. Poza tym drużyna jedzie dzień wcześniej, będzie nocowała przed meczem, więc nie było możliwości, żebym się zabrał z resztą piłkarzy. Mogłem też jechać autem z kibicami, ale wybrałem pociąg. Na pewno będzie fajna przygoda, zawsze chciałem tego spróbować.

Podróże pociągiem z kibicami są naprawdę ciekawe.

- No na pewno dużo może się wydarzyć (śmiech). Nie mogę się doczekać tego wyjazdu. Jako małolat chodziłem na Widzew jako kibic, pod zegar. Nigdy nie brałem udziału w takim zorganizowanym wyjeździe, nie licząc przemarszu spod stadionu Widzewa na derby z ŁKS (śmiech).

Spodziewasz się kibicowskich "atrakcji" na trasie?

- Jedziemy m.in. przez Warszawę czy Wołomin, a tam Widzew nie jest lubiany. Nie ma się jednak co obawiać, bo będzie z nami dużo policjantów, chyba cały wagon. Do tego będzie patrolował nas helikopter, więc jesteśmy cały czas pod pełną eskortą. No, ale nigdy nie wiadomo, dlatego przy oknie nie usiądę, żeby nie dostać jakimś kamieniem. Muszę się wtopić w tłum (śmiech).

Pozwolisz sobie na piwko czy zadowolisz się napojem izotonicznym?

- Nie no, trzeba trzymać fason, dlatego o alkoholu nie ma mowy. Na pewno będzie sporo propozycji, więc będę musiał uważać. Mam nadzieję, że się przed tym obronię, bo chcę chociaż pamiętać wynik meczu (śmiech). Oczywiście żartuję.

Rozumiem, że na meczu będziesz wspierał kolegów z sektora gości?

- Tak, normalnie usiądę z kibicami. Może uda się zejść po meczu do chłopaków, ale na razie nic nie wiem. Wszystko wyjdzie już na miejscu. Może wrócę autokarem z piłkarzami? Jeszcze nie wiem, zobaczymy jak to się ułoży.

Fajnie, że mecz odbędzie się na głównej płycie pięknego stadionu Jagiellonii.

- I o to chodzi. Dzięki temu ten mecz będzie miał jeszcze większą rangę. Zobaczymy, jak do spotkania podejdą kibice Jagiellonii. Na pewno będzie fajna atmosfera na trybunach, a na boisku walka.

Myślisz, że Jagiellonia będzie wzmocniona piłkarzami z pierwszej drużyny?

- Trudno powiedzieć jak trenerzy podejdą do tego spotkania, na czele z Michałem Probierzem, szkoleniowcem pierwszej drużyny. Są różne szkoły. Dla piłkarzy z ekstraklasy mecz w trzecioligowych rezerwach nie jest wyróżnieniem. Trudno wtedy o motywację i to może okazać się dla nas plusem. Z drugiej strony, zawodnicy będą mogli się pokazać, bo nie dość, że mecz jest na głównej płycie i zobaczy go wielu kibiców, to pewnie na stadion przyjedzie trener Probierz.

Widzew na pewno musi zagrać lepiej, niż z ostatnim spotkaniu z Ruchem Wysokie Mazowieckie.

- To prawda, bo w drugiej połowie graliśmy już słabo. Głupio traciliśmy bramki i nie wyglądało to dobrze. Czeka nas ciężki mecz. Trzeba też uważać na kartki i kontuzje, bo przecież tydzień później czeka nas derbowy mecz z ŁKS. A sytuacja już nie jest najlepsza, bo przecież do grona kontuzjowanych dołączył Robert Kowalczyk. Trzeba być dobrej myśli.

Rozmawiamy podczas twojej rehabilitacji po kontuzji barku. Jest lepiej?

- Z dnia na dzień robię postępy. Powoli wykonuję już domowe czynności. Normalnie zdejmuję już temblak, dopiero gdy gdzieś wychodzę, to z niego korzystam. Robię wszystko, by jak najszybciej wrócić do pełnych treningów i na boisko.

Więcej o:
Copyright © Agora SA