Widzew Łódź - Ruch Wysokie Mazowieckie. Rok trenera Płuski w Widzewie

W piątek minął dokładnie rok, od kiedy Marcin Płuska zadebiutował na ławce trenerskiej Widzewa. Czy w niedzielę poprowadzi łódzki zespół po 31 zwycięstwo?

23 września 2015 roku Widzew rozegrał mecz z Orłem Nieborów, jeszcze w IV lidze. Łódzką drużynę w spotkaniu poprowadził grający trener Vladimir Bednar, który przez kilka dni opiekował się zespołem po tym, jak z klubu zwolniono Witolda Obarka. To było oczywiście rozwiązanie tymczasowe. Dzień później zaplanowana była już konferencja prasowa, na której klub miał przedstawić nowego trenera, ale zaraz po wygranej z Orłem w "Wyborczej" napisaliśmy, że będzie to Marcin Płuska.

W Łodzi nowy szkoleniowiec był kompletnie nieznany. Płuska pochodzi z Opola, a wcześniej prowadził m.in. seniorskie Legionovię Legionowo, Bzurę Chodaków, a także różne drużyny juniorskie. Do Widzewa przychodził jako 27-latek, więc nie brakowało opinii, że brakuje mu doświadczenia. - Nowi trenerzy mimo młodego wieku są pełni werwy i mocno zaangażowani w klub - mówił wówczas Marcin Ferdzyn, prezes klubu, któremu bardzo zależało na zatrudnieniu Płuski. - Niektórym ich wiek może przeszkadzać, ale przypomnę, że gdy Jacek Machciński zaczynał trenerską karierę w Resovii to miał 28 lat. Też był młody, a pamiętamy, jakie sukcesy za jego czasów osiągał Widzew.

- Wiem, jakie są oczekiwania, ale jeżeli bym się bał, to nie byłoby mnie tutaj. Zdajemy sobie sprawę, jakie są cele i jestem przekonany, że je zrealizujemy - to z kolei pierwsze słowa Płuski po objęciu nowego stanowiska.

Praca trenera w takim klubie, jak Widzew, nie jest łatwym zadaniem. I Płuska szybko się o tym przekonał. Nie ma co ukrywać, że nowy trener nie miał (i wciąż nie ma) łatwego życia w Widzewie. Choć na inaugurację zespół pod jego wodzą pokonał Stal Głowno aż 5:1, to kolejne wyniki zespołu nie były zadowalające. Na Płuskę spadły gromy krytyki od kibiców i dziennikarzy. Środowisku nie podobały się także transfery przeprowadzone przez szkoleniowca, na czele z tzw. zaciągiem chodakowskim. Z perspektywy czasu trzeba jednak przyznać, że Patryk Strus, Bartłomiej Gromek, Kamil Tlaga czy Mariusz Zawodziński zrobili furorę na czwartoligowych boiskach. Wiosną ubiegłego sezonu Widzew pod wodzą Płuski nareszcie "odpalił" i w pięknym stylu awansował do III ligi.

Latem Płuska znów przeprowadził rewolucję w drużynie i po dziewięciu kolejkach Widzew z bilansem sześciu zwycięstw i dwóch remisów zajmuje trzecią pozycję w tabeli (a ma jeszcze zaległy mecz z Legią II Warszawa). Zadaniem drużyny jest awans do II ligi. I choć szkoleniowiec wciąż ma swoich przeciwników, to znacznie bronią go wyniki. Klubowa strona wyliczyła, że Widzew pod wodzą Płuski w oficjalnych meczach zanotował 30 zwycięstw, sześć remisów i cztery porażki. Drużyna strzeliła rywalom sto goli, a straciła zaledwie 16. Dodatkowo, Widzew jest niepokonany od prawie 30 meczów, bowiem ostatnią porażkę poniósł w listopadzie ubiegłego roku. Takie statystyki muszą robić wrażenie.

Szansę na kontynuację takiej passy Widzew wspólnie z Płuską będą mieli w niedzielę. Na stadionie SMS przy ul. Milionowej łodzianie zagrają z Ruchem Wysokie Mazowieckie. Nie ma co ukrywać, że to gospodarze będą faworytami spotkania. To kolejny mecz z cyklu: "zagrać, wygrać i zapomnieć". Bilety na spotkanie zostały już wyprzedane.

Widzew - Ruch Wysokie Mazowieckie, niedziela, godz. 15.30.

Widzew w Lidze Mistrzów. Co pamiętasz sprzed lat? [QUIZ]

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.