Warmia Traveland po meczu na szczycie traci pozycję lidera

Piłkarze ręczni z Olsztyna zremisowali na własnym parkiecie 22:22 ze Stalą Gorzów Wielkopolski. Strata jednego punktu oznacza spadek w tabeli I ligi.

Podopieczni Giennadija Kamielina musieli wygrać ten mecz różnicą minimum czterech goli, aby wyprzedzić lepszym bilansem bramek dotychczasowego lidera Spójnię Gdynia.

Nerwowy początek olsztynian

Początek meczu należał do Stali, która od samego początku utrzymywała minimalne prowadzenie. Warmia natomiast popełniała faule w ataku. Ofensywna gra olsztynian opierała się jedynie na Marcinie Malewskim. Od stanu 7:4 dla gorzowian, niemal bezbłędna do tej pory drużyna gości przestała regularnie rzucać bramki. Warmiacy odrobili straty i w 17. minucie wyrównali na 7:7. Trener Stali Dariusz Molski wziął wtedy czas dla swoich podopiecznych. W 23. minucie po bramce Karola Królika podopieczni Giennadija Kamielina po raz pierwszy wyszli na prowadzenie 11:10, jednak gole Seweryna Gryszki i Mateusza Stupińskiego pozwoliły gorzowianom wrócić na prowadzenie. Warmia mogła odrobić straty, jednak rzutów karnych nie wykorzystali ani Marcin Malewski, ani Michał Krawczyk. W 29. minucie Seweryn Gryszka przerwał fragment gry, gdy obie drużyny przez sześć minut nie mogły rzucić gola. Do przerwy Warmiacy przegrywali 11:14.

Kontrowersje sędziowskie w końcówce

W drugiej połowie trener Giennadij Kamielin zdecydował się na zmianę bramkarza. Łukasz Zakreta zastąpił Mateusza Gawrysia. Kilka dobrych interwencji Zakrety sprawiło, że przez pierwsze dziewięć minut drugiej połowy Stal nie rzuciła bramki, Warmia odrobiła straty i doprowadziła do remisu 14:14. Ale później gole Stanisława Gębali i Oskara Serpiny ponownie wyprowadziły gości na dwubramkowe prowadzenie. Olsztynianie odpowiedzieli golami Piotra Pakulskiego, Marcina Malewskiego i Tomasza Fugiela, wychodząc na prowadzenie w 43. minucie meczu. Ten ostatni po zmianie stron odciążył nieco Marcina Malewskiego w ofensywie, dzięki czemu Warmiacy mieli o wiele więcej do zaoferowania w ataku. Chwilę później Stal wyrównała. Od tej pory żaden z zespołów nie osiągnął dużej przewagi.

Trwającą blisko osiem minut kolejną niemoc strzelecką zawodników przerwał Piotr Pakulski, wyprowadzając Warmię na prowadzenie 22:21 na dwie minuty przed końcem spotkania. Na 40 sekund przed końcem do remisu doprowadził Seweryna Gryszka. Giennadij Kamielin poprosił o czas, aby ustawić swój zespół w ostatniej akcji. Na dwanaście sekund przed końcem karę otrzymał Oskar Serpina. Po wznowieniu gry na rzut zdecydował się Piotr Pakulski i trafił do bramki, ale sędziowie odgwizdali faul w ataku, dzięki czemu obydwa zespoły w końcowym rozrachunku podzieliły się punktami.

Komentarze po meczu

- Przed meczem ustaliliśmy z zespołem, że nie po to jedziemy 450 km, aby przegrać - powiedział po meczu Dariusz Molski, trener Stali Gorzów Wielkopolski. - Wiedzieliśmy, że to będzie trudny mecz. Mamy młodą drużynę i ciągle uczymy się jeszcze I ligi. Najlepsze lekcje odbywa się z takimi zespołami jak Warmia.

- Według mnie należy cieszyć się z jednego punktu - powiedział Łukasz Zakreta, bramkarz Warmii Traveland. - Stal to bardzo dobry zespół. Przez większość meczu przegrywaliśmy. Oczywiście szkoda, że sędzia nie uznał bramki zdobytej przez nas w ostatniej akcji meczu. Nie wiem, dlaczego odgwizdał faul w ataku.

Najbliższym rywalem Warmii Traveland będzie GKS Żukowo. Spotkanie odbędzie się 1 października w Nidzicy. W tym czasie w hali Urania odbywać będą się targi budowlane.

Warmia Traveland Olsztyn - Stal Gorzów Wielkopolski 22:22 (11:14)

Warmia Traveland: Mateusz Gawryś, Łukasz Zakreta - Karol Królik 4, Piotr Deptuła, Tomasz Fugiel 5, Piotr Pakulski 3, Sergiusz Dworaczek, Michał Krawczyk, Radosław Dzieniszewski 1, Marcin Malewski 6, Sebastian Koledziński 3, Damian Przytuła

Stal Gorzów Wielkopolski: Krzysztof Nowicki, Cezary Marciniak - Seweryn Gryszka 5, Aleksander Kryszeń 3, Stanisław Gębala 5, Oskar Serpina 1, Adrian Turkowski 3, Miłosz Berkisz, Dominik Droździk, Bartosz Starzyński 1, Mariusz Kłak, Mateusz Stupiński 4

Tabela I ligi

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.