Górnik wreszcie się przełamał. Korona z bagażem czterech goli

Świetna passa Korony zakończyła się na Arenie Lublin. Górnik Łęczna zaaplikował kielczanom, aż cztery gole, nie tracąc przy tym żadnego. "Królem polowania" został Grzegorz Bonin, który strzelił swym byłym kolegom klubowym dwie bramki, w tym jedną przecudnej urody.

Drużyna prowadzona przez trenera Tomasza Wilmana przyjechała na Arenę Lublin w roli faworyta. Kielczanie wygrali trzy ostatnie mecze i można powiedzieć, że są w pewnym sensie rewelacją rozgrywek. Korona przystąpiła do tego spotkania bez dwóch podstawowych obrońców - Bartosza Rymaniaka i Elhadija Pepe Diawa. Obaj są kontuzjowani. Zastąpili ich odpowiednio Vladislavs Gabovs i Dmitrij Wierchowcow. W zespole gospodarzy też doszło do zmiany w defensywie - mianowicie na boiskach ekstraklasy zadebiutował pozyskany przed sezonem z lubelskiego Motoru 22-letni Aleksander Komor. Od początku spotkania zagrał też zbawca łęcznian w meczu z Piastem Gliwice - Javi Hernadez. Na Śląsku Hiszpan wystąpił tylko w drugiej połowie, ale strzelił dwa gole i ostatecznie Górnik, choć początkowo przegrywał 0:3 zdołał to spotkanie zremisować (3:3). - Cieszymy się, że Javi był tak skuteczny, ale będzie musiał teraz udowadniać swoją wartość, gdyż przestał być anonimowy i każdy trener drużyny przeciwnej będzie go szczególnie rozpracowywał - mówił przed meczem Andrzej Rybarski, trener Górnika.

Wydawało się, że potrzebujący punktów jak ryba wody łęcznianie rzucą się na przeciwnika od pierwszych minut, ale nic takiego nie miało miejsca. Górnik zaczął nieco anemicznie, a na domiar złego już po 20. minutach żółte kartki mieli na swoim koncie Szymon Drewniak, Bartosz Śpiączka i Hernandez. Z upływem czasu ataki gospodarzy były jednak coraz składniejsze, co jednak nie oznaczało jakiejś przewagi. Sygnał do natarcia dał Komor, który zagrał do Grzegorza Bonina, ten strzelił, ale w boczną siatkę. Po chwili Hernandez idealnie obsłużył Śpiączkę, ten błyskawicznie uderzył, jednak Maciej Gostomski zdołał wybić piłkę na rzut rożny. Można powiedzieć, że do trzech razy sztuka, bo Bonin wreszcie dopiął swego i uderzeniem z dystansu lewą nogą umieścił futbolówkę w okienku kieleckiej bramki, choć jak sam przyznał próbował dośrodkować. Przy drugim golu pomocnika łęcznian przypadku już nie było, bo po zagraniu Hernandeza uderzył fantastycznie i kielecki golkiper nie miał nic do powiedzenia. Strata dwóch bramek wyraźnie podrażniła graczy Korony, którzy zaczęli atakować energiczniej. Napędzał ich rozgrywający dobre spotkanie Rafał Grzelak. Bliski szczęścia był Siergiej Pyłypczuk, który groźnie strzelił z dystansu, jednak piłka trafiła w słupek bramki strzeżonej przez Sergiusza Prusaka. Szansę na zdobycie kontaktowego gola miał też Nabil Aankour, lecz bramkarz Górnika zdołał instynktownie futbolówkę wybić. Niestety nadal nie dowiedzieliśmy się jaka jest naprawdę wartość Hernandeza, bo tuż przed przerwą z powodu urazu Hiszpan opuścił boisko i zastąpił go Slaven Jurisa.

Po zmianie stron łęcznianie nie zwalniali tempa i w 55. minucie Śpiączka otrzymał kapitalne podanie od Drewniaka i pewnym lobem podwyższył wynik spotkania na 3:0. Po chwili ten sam piłkarz znowu stanął przed kolejną szansą, lecz Gostomski zdołał wybronić. Zdegustowany postawą swojego zespołu trener Wilman dokonał w 59. minucie podwójnej zmiany. Miguela Palancę i Pyłypczuka zmienili odpowiednio Jacek Kiełb i Marcin Cebula. Właśnie ten pierwszy znakomicie wypatrzył Kena Kallaste, który potem zagrał do będącego w dobrej sytuacji Łukasza Sekulskiego, ale ten... nie trafił w piłkę.

Od 78. minuty łęcznianie grali z przewagą jednego zawodnika, bo za drugą żółtą kartkę, a w rezultacie czerwoną i musiał boisko opuścić Aankour. Skrzętnie to wykorzystali gospodarze i w 82. minucie Jurisa zdobył czwartego gola dla gospodarzy w tym meczu.

W następnej kolejce Górnik spotka się 24 września w Szczecinie z Pogonią, a już we wtorek w 1/8 rozgrywek o Puchar Polski łęcznianie zmierzą się na wyjeździe z GKS 1962 Jastrzębie.

DYSKUTUJ Z NAMI O LUBELSKIM SPORCIE NA FACEBOOKU

Górnik Łęczna 4 (2)

Korona Kielce 0

Bramki: Bonin (28., 35.), Śpiączka (55.), Jurisa (82.).

Górnik: Prusak - Komor, Szmatiuk, Gerson, Leandro - Bonin, Drewniak Ż, Danielewicz Ż, Hernandez Ż (44. Jurisa), Piesio (76. Pitry) - Śpiączka Ż (85. Grzelczak).

Korona: Gostomski - Gabovs, Dejmek, Wierchowcow, Kallaste - Palanca (59. Kiełb), Możdżeń, Grzelak, Aankour Ż, Ż, Cz, Pyłypczuk (60. Cebula) - Sekulski (83. Marković).

Sędziował: Krzysztof Jakubik z Siedlec.

Widzów: 2401.

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.