W nocy z poniedziałku na wtorek Oliwia Jabłońska ze Startu Wrocław zdobyła brąz w finale wyścigu na 100 m stylem motylkowym. Finał wygrała Nowozelandka Sophie Pascou. Dla 19-letniej zawodniczki to już drugi medal paraolimpijski. Cztery lata temu w Londynie Polka wywalczyła srebro też w wyścigu na 100 m motylkiem. Kolejny medal Jabłońska może wywalczyć dziś w wyścigu na 400 m stylem dowolnym.
Oliwia Jabłońska: - Na igrzyskach każdy medal cieszy i sprawia ogromną radość. Jak mówi moja mama: "brąz cenny jak złoto".Wynik bez rekordu życiowego oczywiście zostawia niedosyt, zwłaszcza że popłynęłam słabiej niż cztery lata temu w Londynie. Nie wiem, dlaczego tak się stało, ale po igrzyskach trener przeprowadzi analizy wyników i ustali przyczynę. Przyznam jednak, że zdobycie tego medalu zdjęło ze mnie pewną presję. Mam nadzieję, że dzięki temu w wyścigu na 400 metrów stylem dowolnym będzie lepiej.
Z Sophie Pascou rywalizuję już czwarty rok. Po igrzyskach w Londynie miałam nadzieję, że w Rio to ja zdobędę złoto, ale się nie udało. Przede mną jeszcze dystans 400 m stylem dowolnym, którego Pascou nie pływa. Zobaczymy jak będzie. Poziom rywalizacji z roku na rok jest większy. Większość dziewczyn poprawia swoje życiówki przed zawodami, ale na igrzyskach popłynęły przeciętnie. Toczyłyśmy wszystkie wyrównaną walkę, poza Sophie. Nie wiem, skąd ona bierze takie siły.
Jeśli chodzi o kibiców, to na pewno więcej było ich w Londynie. Nie byłam na głównym stadionie, ale słyszałam że zainteresowanie nie jest duże. Więcej osób na trybunach można zobaczyć na pływalni.
Na początku nie były najlepsze. Jadąc z lotniska do wioski olimpijskiej, miasto wyglądało strasznie biednie. Gdy już dojechaliśmy i zobaczyłam wioskę olimpijską, moja opinia się zmieniła. Teraz już bardzo mi się podoba tu w Brazylii, chociaż wioska w Londynie była lepiej zorganizowana. Jedzenie jest smaczne, ale po paru dniach już brakowało kilku podstawowych rzeczy, np. herbaty. Basen natomiast jest piękny, pływa mi się w nim bardzo szybko. Ogólnie jestem bardzo zadowolona, choć patrząc na całokształt - w Londynie było trochę lepiej.
W wiosce organizowane są różne wycieczki, dzięki którym można poznać Rio i tutejszą kulturę. Ale dopóki nie zakończę swoich startów, nigdzie się nie wybieram. Stres i upał tutaj są bardzo wyczerpujące, więc skupiam się na treningach i odpoczynku. Staram się dużo spać. Wtedy mój organizm najlepiej się regeneruje. Zwiedzanie Rio zostawiam sobie na ostatnie dni pobytu. Na pewno będę chciała jechać do pomnika Jezusa Odkupiciela, na Copacabanę czy pod Górę Cukrową.
Na pewno chcę trochę odpocząć od pływania. Planujemy z najbliższymi wyjazd do rodziny do Włoch, Priorytetem w przyszłym roku na pewno będzie matura, do której nie udało mi się przystąpić w tym roku, wtedy startowałam w mistrzostwa Europy na Maderze i miałam przygotowania do Rio. Skończyłam liceum, więc na razie zapisałam się do Studium Policealnego Masażu. Po maturze chcę dostać się na AWF na kierunek trenerski. Czas pokaże, czy się uda. A pływać chciałabym jak najdłużej.
Korzystając z okazji chciałabym jeszcze podziękować moim najbliższym, rodzinie i znajomym za wsparcie, a dyrekcji i nauczycielom z LOMS nr II we Wrocławiu za indywidualne podejście i umożliwienie spokojnego, bezstresowego pogodzenia nauki z planem treningowym, dzięki czemu ukończyłam Liceum.