Nicolai Klindt: - Sędzia zwlekał z podniesieniem taśmy dość długo, ja natomiast miałem nie do końca wyregulowane sprzęgło. Chciałem wystartować jak najlepiej i w efekcie wjechałem w taśmę. To było głupie.
- Zdecydowanie tak, tor w Częstochowie jest moim ulubionym w Polsce. Moje wyniki na wyjazdach były takie sobie, ale wynika to z tego, że przez ostatnich kilka lat, w Polsce odjeżdżałem maksymalnie trzy mecze ligowe. Wiele torów było mi zupełnie nieznanych lub byłem na nich wiele, wiele lat temu. Przyznaję: miałem problemy z dopasowaniem sprzętu na wyjazdach, ale na torze w Częstochowie byłem naprawdę mocny.
- Nie, nikt ze mną jeszcze na ten temat nie rozmawiał, ale ja chciałbym zostać we Włókniarzu. Jestem pewien, że w przyszłym sezonie poprawiłbym swoje wyniki na wyjazdach, a i na tym torze, który bardzo lubię, mógłbym dorzucać nieco więcej punktów.
Myślę, że dobry, ale zawsze mogło być lepiej. Jeśli chodzi o ligę polską szkoda moich wyników na wyjazdach. O przyczynach powiedziałem już wcześniej.