Kilka pozytywów w Vive po PSG. Jednym z nich postawa Ivicia

- Jak na początek września i na ten etap przygotowań z PSG zagraliśmy naprawdę niezłe zawody. Zawiodła tylko skuteczność - podkreśla Tomasz Strząbała, II trener Vive Tauron Kielce

- Nie jesteśmy zadowoleni z porażki, ale nie było aż tak źle. Brakowało nam trochę sił i energii, by do końca walczyć o wygraną. Ciężko mentalnie grać takie mecze tuż po igrzyskach olimpijskich. To dla nas dobra nauczka - mówił Tałant Dujszebajew po wtorkowej porażce 25:29 w półfinale Super Globe z PSG. Na pewno martwić go może skuteczność jego podopiecznych. Zwycięzcom Ligi Mistrzów nie wypada mieć 46-procentowej skuteczności w tak ważnym meczu. Gdyby kielczanie mieli chociaż 60-procentową, to oni cieszyliby się z wygranej i awansu do finału.

- Kilku zawodników potrzebuje jeszcze odreagować igrzyska olimpijskie w Rio, zapomnieć o reprezentacjach i skupić się na torach klubowych. Prawda jest taka, że już po pierwszej połowie meczu z PSG powinniśmy prowadzić trzema lub nawet czterema golami i wtedy Francuzom grałoby się zdecydowanie trudniej, a nam oczywiście łatwiej - dodaje Strząbała.

Co może cieszyć Dujszebajewa i kieleckich kibiców? Na pewno postawa w turnieju Super Globe Filipa Ivicia. Reprezentant Chorwacji, choć wciąż nie jest zgrany z obrońcami i współpraca na linii blok - bramkarz nie jest dopracowana, to w wielu sytuacjach pokazał swoje wielkie możliwości. Kilka razy w świetny sposób zatrzymywał rywali nawet tej klasy co znakomici Uwe Gensheimer czy Nikola Karabatić. Ivić imponował spokojem, dobrym ustawieniem. 24-letni zawodnik potwierdził, że może zostać klasowym zastępcą swojego bardziej doświadczonego rodaka - Marina Sego, który w letniej przerwie odszedł do Pick Szeged.

- Filip ma bardzo dobrą reakcję w bramce, jest szybki. Można oczywiście zarzucić mu kilka nieobronionych rzutów w krótki róg, ale z drugiej strony odbił kilka piłek takich, których inny bramkarz z pewnością by nie złapał. Myślę, że jeszcze wiele razy pokaże swoje atuty i będziemy mieć z niego dużo pociechy - przyznaje Strząbała.

Podobać się może również postawa Vive Tauron w ofensywie. Oczywiście nie mamy tutaj na myśli skuteczności. Mistrzowie Polski w starciu z jednym z faworytów Champions League nie mieli problemów z wypracowaniem sobie dobrych okazji rzutowych. Mimo że w pełnym składzie mieli tylko kilka treningów, to już widać zespołowość i pomysł na grę. Kielczanie potrafili znaleźć rozwiązania w drugiej linii, ale również dostrzegali kołowych oraz skrzydłowych.

Ciekawą nowością Dujszebajewa jest rozgrywanie gry w przewadze. W poprzednim sezonie z reguły taki okres gry kończył się atomowym rzutem z drugiej linii Karola Bieleckiego. Teraz najlepsza drużyna Europy gra na dwóch kołowych i widać, że Patryk Walczak nieźle czyta taką grę.

- Patryk ma dwa metry wzrostu i praktycznie żaden skrzydłowy świata nie jest w stanie z nim powalczyć. A wiemy doskonale, że Uros Zorman potrafi znakomicie rozwiązywać przewagę. Gra na dwóch kołowych jest bardzo ciekawym rozwiązaniem - uważa asystent Tałanta Dujszebajewa.

W czwartek o godz. 16 Vive Tauron Kielce zagra o trzecie miejsce w klubowych mistrzostwach świata. Zmierzy się z katarskim Al Saad. - To również będzie trudny rywal. Musimy się do niego dobrze przygotować - podkreśla Dujszebajew. W wielkim finale - obrońca trofeum Fuchse Berlin podejmie PSG (godz. 18).

Więcej o: