Igrzyska paraolimpijskie. Sprinter z Tarnowa jedzie po medal

Już 31 sierpnia pierwsi polscy paraolimpijczycy wylecą do Rio de Janeiro. Jedną z medalowych nadziei jest Michał Derus z Tarnowa, utytułowany sprinter w kategorii T47 - osób z niepełnosprawnością kończyn górnych. Pomogli mu inni pasjonaci biegania.

Zaledwie przed kilkoma odbyła się ceremonia zamknięcia igrzysk, a Rio de Janeiro szykuje się do kolejnej imprezy. Paraolimpijczycy rozpoczną rywalizację 7 września.

Ekipa na medal

Do Rio poleci 97 polskich sportowców, a cała biało-czerwona ekipa będzie liczyć 154 osoby. I choć startujących będzie mniej niż w Londynie (o 4 osoby), nasi reprezentanci wezmą udział w większej liczbie dyscyplin (13 zamiast 11). Na poprzednich igrzyskach Polska zajęła wysokie 9. miejsce w klasyfikacji medalowej. Czy uda się powtórzyć ten sukces? Są na to spore szanse. Wśród kandydatów do medali wymienia się takich sportowców jak Natalia Partyka (tenis stołowy), Maciej Lepiato (skok wzwyż), Bartłomiej Tyszkowski (pchnięcie kulą) czy Michał Derus (sprint). Osiągnięcia ostatniego z nich mogą napawać optymizmem - biegacz jest wymieniany wśród faworytów biegu na 100 metrów w kategorii T-47.

Sprinterski diament z Tarnowa

Niewiele brakowało, a 26-letni zawodnik tarnowskiego Startu, który nie ma lewej dłoni, na igrzyska w ogóle by nie pojechał - z powodów finansowych. Z pomocą przyszła firma Hafele, producent okuć meblowych i budowlanych, która uruchomiła platformę "Bieg Po Moc". Uczestniczący w akcji architekci i meblarze pokonywali kolejne kilometry i zliczali je na specjalnej platformie, co pozwoliło ufundować stypendium dla sportowca i finansować treningi, przyczyniając się do realizacji marzenia zawodnika o wyjeździe do Rio.

Michał Derus uwagę przyciągnął trzy lata temu, gdy w debiucie na mistrzostwach świata niepełnosprawnych w Lyonie zdobył złoty medal w biegu na 100 metrów i srebro na 200 metrów (co powtórzył w Doha w 2015 roku). Nadzieję na dobry wynik w Rio daje też fakt, że w czerwcu w Grosseto udało mu się obronić tytuł mistrza Europy zdobyty w Swansea przed dwoma laty. - W Brazylii zaliczę debiut na igrzyskach, byłoby świetnie, gdyby okazał się równie udany, jak ten na mistrzostwach świata. To najważniejsza impreza w tym roku, a dla mnie może i w całym życiu - mówi Derus.

Z gospodarzami o złoto

Reprezentanci gospodarzy to największe zagrożenie dla polskiego zawodnika - m.in. Petrucio Ferreira. Derus zauważa, że będą mieli wsparcie trybun, są świetnie przygotowani, a do tego po stronie Ferreiry atutem może być element zaskoczenia. - Jeszcze nie mieliśmy okazji rywalizować bezpośrednio, więc nie wiem, czego się po nim spodziewać. Oczywiście poza świetną formą - razem liderujemy światowym listom po tegorocznych biegach. Niestety z mistrzostw świata wyeliminowała go kontuzja, a do Londynu nie udało mu się dojechać - tłumaczy Derus.

Więcej o:
Copyright © Agora SA