Frankowski spotkał się z Cupiałem w czasie imprezy po jesiennym meczu "Gwiazdy dla Białej Gwiazdy". Byli piłkarze drużyny z ul. Reymonta zagrali wtedy obecnym zespołem Wisły. Zysk ze spotkania i sprzedaży okolicznościowych gadżetów trafił na konto zmagającego się z problemami klubu. Wtedy Frankowski zaproponował właścicielowi Wisły odkupienie klubu.
- Po wspomnianym meczu udaliśmy się na imprezę, na której obecny był pan Cupiał. Zadałem mu wówczas nieformalne pytanie dotyczące przejęcia jego klubu. Usłyszałem coś na zasadzie, że jest to poważna zabawka. Ówczesny właściciel jasno dał mi do zrozumienia, że trzeba mieć naprawdę grube pieniądze, żeby odkupić od niego klub - opowiada były napastnik w rozmowie z polsatsport.pl.
Frankowski zapewnia, że gdyby wówczas Cupiał usiadł z nim do rozmów, w sprawę zaangażowałoby się kilku innych byłych piłkarzy klubu.
- Usłyszałem wprost, że nie stać nas na to! Właściciel potraktował nas z przymrużeniem oka. Gdyby zaproponował poważną rozmowę kilka dni później to jestem przekonany, że oprócz mnie dwóch lub trzech chłopaków z dawnej Wisły poważnie rozważyłoby taki projekt - zapewnia.
Ostatecznie Cupiał pozbył się klubu dopiero kilka miesięcy później. Wisłę przejął Jakub Meresiński, ale szybko wyszła na jaw przeszłość nowego właściciela - m.in. wyrok za sfałszowanie matury czy próbę zaciągnięcia kredytu na podrobiony dowód osobisty żony Macieja Żurawskiego.
- Historia z Meresińskim pokazuje, że tak naprawdę nie trzeba było mieć ogromnych pieniędzy, by przejąć jeden z najbardziej utytułowanych klubów w Polsce. Gdy transakcja doszła do skutku i wyszło na jaw za jaką kwotę Wisła została sprzedana to okazało się, że suma nie powala na kolana - mówi Frankowski.
Ostatecznie Meresiński był właścicielem piłkarskiej Wisły przez niespełna miesiąc. We wtorek spółkę przejęło Towarzystwo Sportowe Wisła, zarządzające pozostałymi sekcjami klubu.
Cały wywiad z Frankowskim można przeczytać tutaj .