Pelikan Łowicz - Widzew 0:1. Gorsza drużyna zdobyła trzy punkty!

Widzew znów zagrał słabo, ale miał szczęście, dzięki czemu pokonał Pelikana Łowicz. Łódzka drużyna wróciła na pierwsze miejsce w tabeli

Przyjazd Widzewa do Łowicza wywołał wielkie zainteresowanie. Na szczęście kibice obu klubów przyjaźnią się, a właściwie łowiczanie są też fanami Widzewa, dlatego na trybunach było spokojnie, mimo wielkiej frekwencji. Na boisku też było wyjątkowo spokojnie, jakby obie drużyny panicznie bały się porażki. Teoretycznie lepszy skład miał Widzew, ale na boisku zupełnie nie było tego widać. Można było odnieść wrażenie, że piłkarze z Łodzi spotkali się kilka godzin wcześniej i nie znają się zupełnie. Nieliczne okazje były wynikiem indywidualnych umiejętności Daniela Mąki, Mariusza Zawodzińskiego czy Adriana Budki. Widzewiacy przegrali większość główek z rywalami, wcale nie wyższymi ani potężniejszymi. Poza tym przegrywali większość pojedynków biegowych, atakowali "na raz", przegrywając pojedynki jeden na jednego.

W 17. min Zawodziński popisał się świetnym przerzutem do Budki, ten próbował uderzać z woleja, ale źle trafił w piłkę. Szkoda, że nie zgrywał, bo przed bramką był Piotr Burski. Dwie minuty później gospodarze mieli szczęście, gdy Mąka z rogu pola karnego trafił w słupek. W 21. min Zawodziński niemal z tego samego miejsca kopnął minimalnie niecelnie. Później była już tylko kopanina, którą przerwał niemal równo w 45. min sędzia, ogłaszając przerwę.

Kwadrans odpoczynku bardziej posłużył gospodarzom. Podopieczni Bogdana Jóźwiaka przekonali się, że obecny Widzew to bardziej nazwa niż jakość. Zepchnęli łodzian do defensywy, często desperackiej. Goście patrzyli, jak ich rywale stwarzali sobie dobre okazje, niczym na treningu. Pierwszą w 49. min zmarnował Przemysław Bella, strzelając z 18 m tuż nad poprzeczką. Po sześciu minutach

ładna akcja Pelikana, Bartosz Bujalski - obok widzewiacy tylko patrzyli, jak Rafał Parobczyk wykorzystuje błąd Pricewilla Okachiego, kopie mocno, ale Michałowi Chorosiowi pomaga poprzeczka. Szanse mieli też Bartosz Bujalski i ponownie Bella, w ostatniej chwili uprzedzony przez Michała Czaplarskiego.

Gdy wydawało się, że gol dla Pelikana musi paść, Bartłomiej Gromek wrzucił piłkę z autu do Burskiego, ten się zastawił i niespodziewanie kopnął na bramkę, zaskakując Przemysława Perzynę. Z pewnością Widzew nie zasłużył na prowadzenie, ale taka jest piłka...

Pelikan Łowicz - Widzew 1:0 (0:0)

Gole: Burski (67.)

Pelikan: Perzyna - Bella, Wawrzyński, Broniarek, Adamczyk - Mroczkowski, Bończak (65. Kuczak), Parobczyk, Wojcieszyński, Bujalski - Fałowski

Widzew: Choroś - Tlaga (70. Kozłowski), Jędrzejczyk, Czaplarski, Gromek - Rodak, Szewczyk (46. Szewczyk) - Mąka, Zawodziński (64. Michalski), Budka - Burski (88. Sabiłło)

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.