Korona Kielce - Lech Poznań. Czy piłkarze Kolejorza nie słuchają uwag trenerów?

Co tydzień trenerzy Lecha Poznań przedstawiają swoim zawodnikom analizę gry rywali i tłumaczą im, jak rywal strzela gole. Jednak w meczach lechici jakby o tych wskazówkach zapominali i tracą bramki po akcjach, przed którymi przestrzegali ich członkowie sztabu szkoleniowego. Tak było w spotkaniach z Jagiellonią Białystok (0:2) i Zagłębiem Lubin (0:2)

Przed spotkaniem Lecha Poznań z Zagłębiem Lubin na odprawie przedmeczowej trenerzy Kolejorza długo tłumaczyli piłkarzom styl gry Zagłębia. Zawodnicy dostali od sztabu wyraźną wskazówkę, by uważać na dośrodkowania Djordje Cotry - czy to na Michala Papadopulosa, czy na Krzysztofa Piątka. Wrzutki Serba były głównym tematem analizy najbliższego rywala Kolejorza.

Ale niewiele to dało. W 33. minucie meczu Cotra miał dużo miejsca na dośrodkowanie, dograł do Michala Papadopulosa, a ten strzałem z bliska pokonał Jasmina Buricia. Stało się dokładnie to, czego piłkarze Lecha mieli unikać - dopuszczania do wrzutek z bocznych sektorów boiska i zostawiania napastników Zagłębia bez opieki. Poznaniacy przegrali ostatecznie 0:2.

Tydzień później Kolejorz mierzył się z Jagiellonią. Jan Urban na konferencji prasowej przestrzegał przed Konstantinem Vasiljevem - porównywał zespół Michała Probierza do Lecha za czasów Semira Stilicia. "Stiliciem Jagiellonii" miał być właśnie Estończyk. 31-letni pomocnik był też głównym tematem przedmeczowej analizy - Łukasz Trałka i Abdul Aziz Tetteh mieli maksymalnie ograniczyć swobodę Vasijleva.

Ponownie jednak lechici nie wyciągnęli lekcji z przedmeczowej analizy. Rozgrywający białostoczan w 61. minucie miał dużo miejsca przed polem karnym Lecha, zdecydował się na strzał i piłka wpadła obok interweniującego bramkarza Lecha. Kolejorz przegrał 0:2.

- Miałem żal do zawodników o tę sytuację z Zagłębiem, bo rozmawialiśmy o tym, analizowaliśmy. Wcześniej przed tym dośrodkowaniem Cotry było dużo podań i przesuwania. Jeśli nie podejdziemy blisko do rywala, to stanie się tak, jak się stało wtedy - mówi Urban, gdy pytamy go o to, czy jest rozczarowany postawą swoich zawodników.

Szkoleniowiec Kolejorza przyznaje jednak, że czasami nawet najlepsza analiza nie uchroni przed powieleniem błędów. - To jest piłka. Przeciwnik jest w ruchu, są różne sytuacje, nie jest łatwo - komentuje trener.

Potwierdzeniem tezy, że piłkarze Lecha nie wyciągają wniosków z przedmeczowych analiz, byłaby ewentualna bramka stracona po dośrodkowaniu z boku boiska w meczu z Koroną Kielce. Kielczanie bowiem opierają swoją grę na rajdach skrzydłami i dograniach na pole karne. Tak strzelili gola chociażby w ostatnim meczu z Piastem Gliwice. Taka też gra zespołu Tomasza Wilmana była też przedmiotem przedmeczowej analizy w szatni Lecha.

Wielkopolska na igrzyskach - historyczne medale i nadzieje w Rio

Więcej o:
Copyright © Agora SA