Śląsk szuka wzmocnień: Kiedy skończą się negocjacje w sprawie transferu Mervo?

Przedstawiciele piłkarskiego Śląska koniecznie chcą wzmocnić ofensywę drużyny i szukają odpowiednich zawodników. Czy takim graczem będzie węgierski napastnik Bence Mervo?

Zatrzymanie napastnika Bence Mervo to był jeden z letnich priorytetów Śląska. Wrocławianie rozmowy w sprawie transferu Węgra z jego klubem FC Sion prowadzą od kilku tygodni. Sam zawodnik podkreślał, że chce w Śląsku zostać.

Przypomnijmy, że sztab szkoleniowy FC Sion na czele z trenerem pierwszej drużyny Didierem Tholotem początkowo chciał dać szansę Mervo. Wtedy niepewna była przyszłość dwóch innych napastników szwajcarskiej drużyny, m.in. Moussy Konate.

Sytuacja zmieniła się, gdy kilka tygodni temu Tholot otrzymał zapewnienie od władz klubu z Sionu, że będzie mógł liczyć na wzmocnienia. W takiej sytuacji Węgier nie za bardzo byłby potrzebny w szwajcarskim zespole, a wzrosłyby szanse Śląska na zatrzymanie Mervo. Nieoficjalnie mówi się, że za wykupienie piłkarza trzeba zapłacić ok. 300-400 tys. euro.

Dyrektor sportowy wrocławskiego klubu Wojciech Błoński w rozmowie z "Wyborczą" przyznał, że sytuacja z węgierskim napastnikiem jest bardzo dynamiczna, a ostateczna decyzja, czy Śląskowi uda się pozyskać Mervo, ma zapaść w ciągu kilkunastu godzin. W środę wieczorem nadal nie wyjaśniło się, czy Śląsk sfinalizuje transfer Mervo, czy temat tego transferu definitywnie upadł.

Przypomnijmy, że Mervo był jednym z objawień rundy wiosennej minionego sezonu Ekstraklasy. W dziesięciu meczach zdobył cztery bramki, wygrywając rywalizację o miejsce w ataku z byłym wicekrólem strzelców ligi litewskiej Kamilem Bilińskim.

Poza tym w Śląsku nadal obserwują sytuację Roberta Picha w 1.FC Kaiserslautern. Działacze wrocławskiego klubu mają nadzieję, że ponownie uda im się sprowadzić słowackiego skrzydłowego do stolicy Dolnego Śląska.

Jednak z naszych informacji wynika, że transfer Picha z Kaiserslautern jest w najbliższym czasie niemożliwy. Jak powiedział nam jeden z niemieckich dziennikarzy, na co dzień zajmujący się 1. FC Kaiserslautern, nowy trener "Czerwonych Diabłów" Tayfun Korkut chce koniecznie sprawdzić dyspozycję Picha podczas zgrupowania. Słowacki skrzydłowy podczas obozu w austriackim Zams zaprezentował się nieźle. Zagrał w trzech sparingach i strzelił jedną bramkę.

- Rozmawiałem z jednym z dyrektorów Kaiserslautern, który przyznał, że pojawiło się zainteresowanie Pichem ze strony polskich klubów. Ostateczna decyzja w sprawie przyszłości Słowaka jeszcze nie zapadła, bo do zamknięcia okna transferowego pozostało sporo czasu. Na teraz Pich dostanie szansę w Kaiserslautern - mówi nam jeden z niemieckich dziennikarzy.

Pich jest alternatywą dla trenera Korkuta, na wypadek gdyby do 1. FC Kaiserslautern nie udało się sprowadzić nowych ofensywnych zawodników. Tego lata sprowadzono już dwóch takich graczy: 21-letniego Niemca Maxa Dittgena i napastnika z Nigerii Osayamena Osawe.

Śląsk poza wzmocnieniami w ofensywie szuka też trzeciego bramkarza. Blisko angażu we wrocławskim zespole jest 21-letni Mikołaj Smyłek. Młody golkiper ostatnio reprezentował barwy drugoligowej Legionovii Legionowo. W latach 2011-2014 trenował w juniorskich drużynach Legii Warszawa. Rok temu Smyłek był poważnie łączony z hiszpańskim Getafe. Ostatecznie do transferu na Półwysep Iberyjski jednak nie doszło.

Natomiast nowego klubu nie znalazł jeszcze Tom Hateley. Angielskiemu pomocnikowi 30 czerwca wygasła umowa ze Śląskiem. Zawodnik już dawno zapowiedział, że nie przedłuży kontraktu we Wrocławiu, bo chce wrócić z rodziną na Wyspy. Ostatnio Hateley szukał klubu i przebywał na testach w trzecioligowym angielskim Bradford City. Strzelił nawet bramkę w jednym ze sparingów. Co ciekawe, trenerem Bradford jest Stuart McCall, który kilkanaście lat temu grał w Glasgow Rangers z Markiem Hateleyem, ojcem byłego piłkarza Śląska.

Więcej o:
Copyright © Agora SA