W Pogoni szybko nastąpi zmiana bramkarza? Słowik nie wyciągnął wniosków

W ostatnim sparingu z Chojniczanką Chojnice więcej czasu między słupkami spędził Dawid Kudła. Wydawało się, że to on rozpocznie sezon w pierwszym składzie.

Kazimierz Moskal jednak zaskoczył i pod Wawelem postawił na Jakuba Słowika. Bramkarz Pogoni przy żadnym z dwóch straconych goli nie miał nic do powiedzenia (portowcy przegrali 1:2). Szczególnie bezsilny był przy perfekcyjnie wykonanym rzucie wolnym Rafała Pietrzaka.

Słowik nie ponosił więc odpowiedzialności za stracone bramki, ale kibice oraz trener i tak mieli do niego pretensje. Golkiper Pogoni był bliski powtórzenia "wyczynu" z wiosennego meczu z Ruchem Chorzów, kiedy wdał się w drybling z napastnikiem Mariuszem Stępińskim. Sfaulował go, wyleciał z boiska za czerwoną kartkę, a "Niebiescy" strzelili gola z rzutu karnego.

W sobotę Słowik również kilka razy zabawił się we własnej "szesnastce", a kibicom stanęły serca. Raz wybił piłkę wprost pod nogi Pawła Brożka, który prawie go przelobował. Nieodpowiedzialne zachowania mogą spowodować, że w piątek w meczu z Koroną Kielce między słupkami stanie Kudła.

- Nie będę ukrywał, że ciśnienie mi skoczyło. Uczulaliśmy go przed takimi zagraniami - mówi Kazimierz Moskal. - O wyborze bramkarza zadecydowało to, że w ostatnim sparingu z Chojniczanką Chojnice Dawid Kudła też miał podobne problemy. Mieliśmy nadzieję, że Kuba wyciągnie z tego wnioski i to poskutkuje. Chcemy grać piłką i kontrolować sytuację, ale podjęte ryzyko było czasami zbyt duże.

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.