Kto wie, czy wyborna forma Kamila Cupriaka w pojedynku z rezerwami Fastav Zlin (strzelił trzy bramki przyp. Red.), nie wpłynęła na decyzję szkoleniowca, by napastnika wystawić w pierwszym składzie. Poza nim od początku meczy z 1.FC Slovacko wystąpił m.in. Piotr Gurzęda (Świt Nowy Dwór Mazowiecki). To on wspólnie z Michałem Grudniewskim, tworzył tym razem duet środkowych obrońców. Za to przed nimi grał Kamil Kościelny, który wspierał młodzieżowca Macieja Filipowicza. Ten jak wiemy w dwóch pierwszych sparingach Radomiaka popisał się dwoma golami.
Już od pierwszych minut gry przeciwko ósmej drużynie ostatniego sezonu czeskiej ekstraklasy, widać było, że Zieloni wyciągnęli lekcję z pierwszego przegranego ze Zlinem (1:4) pojedynku. Podopieczni Wernera Liczki wprawdzie oddali inicjatywę rywalom (licząc na kontrataki), ale już nie przytrafiały im się tak proste błędy - jak to miało miejsce w środowym test meczu.
Drugoligowiec na tle wymagającego rywala prezentował się dość dobrze, i na niewiele pozwalał rywalom w ich akcjach ofensywnych. Co więcej, to właśnie radomianie stworzyli sobie jako pierwsi dwie groźne okazje strzeleckie, ale najpierw uderzenie Cupriaka zostało zablokowane przez defensora Slovacko i piłka wyszła na róg, a w drugiej sytuacji źle zachował się Rossi Leandro.
Tymczasem w 35. minucie Czesi uzyskali prowadzenie, ale trudno tu mieć pretensje do defensywy Radomiaka. Gospodarze przeprowadzili składną akcję prawą stroną boiska po której, zacentrowana w pole karne futbolówka została odegrana do tytułu, a tam nadbiegający do niej Vlastimil Danicek, precyzyjnym strzałem zmusił do kapitulacji Piotra Baniasiaka. Strzał był na tyle precyzyjny, że piłka odbiła się jeszcze od lewego słupka bramki radomian i wpadła do siatki.
Niestety druga strata jaką ponieśli goście miała miejsce tuż przed przerwą. W powietrznej walce o piłkę, z jednym z rywali, zderzył się Cupriak i pomimo, że przy pomocy masażysty zszedł z boiska, to zmienił go Szymon Stanisłąwski, bowiem napastnik nie był już w stanie grać.
Jak się miało okazać wymuszona zmiana wcale nie wyszła na złe naszym piłkarzom. Właśnie w 60. minucie Stanisławski wpisał się na listę strzelców i był to jego pierwszy gol w zespole Zielonych, po powrocie z GKS-u Bełchatów.
Od tego momentu obie drużyny za wszelką cenę dążyły do zdobycia zwycięskiego gola, przez co kibice oglądali efektowne i ofensywny widowisko. Piłka raz znajdowała się pod bramką Slovacko a kolejny pod tą strzeżoną przez Banasiaka. Właśnie w 75. minucie doświadczony bramkarz popisał się efektowną paradą wygrywając pojedynek sam na sam z jednym z napastników z Czech.
Co ciekawe rywali Radomiaka prowadzi dobrze znany z polskiej ekstraklasy - Stanisla Levy.
1.FC Slovacko - Radomiak Radom 1:1 (1:0)
Bramki: Danicek (35) - Stanisławski (60.)
Radomiak: Banasiak - Spychała, Grudniewski, Gurzęda (68. Kucharski), Sulkowski, Kościelny, Filipowicz (46. Gawron) (74. Stróżka), Kwiek (62. Agu), Cupriak (42. Stanisławski), Lenadro (85. W. Puton), Brągiel