G. Bronowicki kiedyś przyćmił Ronaldo, teraz liczy na powtórkę wyniku

W pamiętnym meczu eliminacji do ME reprezentacji Polski z Portugalią w 2006 roku wiodącą rolę odegrał Grzegorz Bronowicki. Biało-czerwoni wygrali 2:1, a jego wkład w to zwycięstwo był nie do przecenienia. Wychowanek Górnika Łęczna liczy, że w czwartkowym ćwierćfinałowym meczu mistrzostw Europy z Portugalczykami zespół trenera Adama Nawałki ten wynik powtórzy.

ROZMOWA Z GRZEGORZEM BRONOWICKIM*

Wiesław Pawłat: Przed ośmioma laty na chorzowskim stadionie Cristiano Ronaldo przy tobie sobie nie pograł, ale ty i owszem...

Grzegorz Bronowicki: - Jak zawodnik jest dobrze przygotowany i jest zdrowie to forma także dopisuje. Wtedy czułem się świetnie, niestety później miałem pecha, dopadły mnie kontuzje i na Euro ostatecznie nie pojechałem. Dodam jednak, że wtedy cały zespół zagrał znakomicie, a przecież Portugalia była wówczas wicemistrzem Europy. Co do Ronaldo, to oczywistym jest, że przed dziesięciu laty miał zdecydowanie mniejsze doświadczenie, ale pod względem technicznym i szybkościowym był już znakomitym zawodnikiem. Teraz też jest świetny, choć wiecznie z czegoś niezadowolony, aczkolwiek potencjał ma niesamowity i sam może zadecydować o losach spotkania.

Co przesądziło wówczas o waszym zwycięstwie?

- Przede wszystkim konsekwencja, zespołowość i to, że przedmeczowe założenia jakie postawił nam trener Leo Beenhakker zrealizowaliśmy w... 120 procentach. Nikt nie odstawał od reszty. Jedynie w pierwszych minutach Portugalia nas zdominowała, potem to już my dyktowaliśmy warunki gry.

Z tamtego zespołu do tej pory w drużynie Portugalii grają Ronaldo, Nani, Ricardo Carvalho, Ricardo Quaresma u nas zostali Jakub Błaszczykowski i Artur Boruc - mam tu na myśli oba spotkania tamtych eliminacji, bo drugi mecz zakończył się remisem 2:2. Czy to ma jakieś znaczenie?

- Myślę, że nie. Naturalnie wszyscy są bardziej doświadczeni, ale w naszym zespole tylko Kuba Błaszczykowski zagra, natomiast u Portugalczyków na murawie pojawi się cała czwórka, ale mecz meczowi nie równy, więc nie ma nad czym się specjalnie rozwodzić. Powiem tylko, że jeszcze trzy miesiące wcześniej za zdecydowanego faworyta uważałbym Portugalię, a teraz sądzę, że są to równorzędne zespoły.

Jaki wobec tego jest sposób na ogranie Portugalczyków?

- Musimy zagrać podobny mecz jak z Niemcami, ale w tych lepszych dla nas fragmentach. Nie możemy się dać zepchnąć do obrony, a jeśli już mamy się bronić, to na 20-30 metrze. Portugalscy gracze są świetni technicznie, szczególnie w pojedynkach jeden na jeden, a ich atutem jest też szybkość, choć my też na ten element nie możemy narzekać. Najważniejsze jednak jest, aby się dobrze ustawić taktycznie, to wówczas oni nam nic nie zrobią. Oglądałem ich wcześniejsze mecze i się rozczarowałem. Muszę powiedzieć, że spodziewałem się więcej. Za dużo u nich indywidualizmu, a za mało gry zespołowej. Natomiast my musimy też być skuteczniejsi pod bramką rywali, bo do tej pory pod tym względem nie błyszczymy. Natomiast bardzo mnie cieszy, że tak dobrze broni Łukasz Fabiański, z którym niegdyś grałem, ale zawsze ciężko mu było się przebić. Z różnych zresztą względów - czasem miał mocnych konkurentów, ale często na przeszkodzie stawały też kontuzje. On jednak nigdy się nie poddawał i teraz zbiera tego owoce.

Islandia pokonała Anglię i pokazała, że w futbolu możliwe jest wszystko. Jak daleko zajdzie Polska?

- To najlepszy dowód na to, że grając konsekwentnie, cały czas to samo i mając zespół dobrze przygotowany fizycznie można się przeciwstawić każdemu. Natomiast ciężko powiedzieć jakie będą dalsze losy naszej reprezentacji. Raz pod każdym względem jest super, a potem - tak jak w potyczce ze Szwajcarią do końca meczu drżałem ze strachu. Na szczęście wygraliśmy w rzutach karnych. To pokazuje też, że jesteśmy mocni mentalnie. Choć odnoszę też wrażenie, że gramy zbyt schematycznie, co może sprawiać kłopoty z zaskoczeniem przeciwnika.

Jaki wobec tego będzie wynik meczu o półfinał?

- Mój typ i moje marzenie jest takie, aby powtórzyć rezultat sprzed dziesięciu lat, czyli 2:1. Oczywiście zadowoli mnie każdy inny wynik, byle był dla nas korzystny.

* Grzegorz Bronowicki jest wychowankiem Górnika Łęczna. Występował też m.in. w stołecznej Legii, Crvenej Zvezdzie Belgrad, Ruchu Chorzów, Motorze Lublin. Były reprezentant Polski.

Początek czwartkowego meczu w Marsylii pomiędzy Polską i Portugalią wyznaczono na godz. 21.

DYSKUTUJ Z NAMI O LUBELSKIM SPORCIE NA FACEBOOKU

źródło: Okazje.info

Copyright © Agora SA