Pomocnik Piasta Gliwice: Zrobię wszystko, żeby zwrócić na siebie uwagę selekcjonera Adama Nawałki [ROZMOWA]

- Teraz rywale na pewno będą już podchodzić do nas inaczej. Jestem jednak o nas spokojny. Poprzednim sezonem pokazaliśmy, że potrafimy sobie radzić z presją, że psychika to nasza mocna strona - mówi Mateusz Mak, pomocnik Piasta Gliwice.

Jak daleko w europejskich pucharach zajdzie Piast Gliwice? Podyskutuj na Facebooku >>

Kiedy w sierpniu zeszłego roku Mateusz Mak podpisał kontrakt z Piastem Gliwice, stanowił sporą zagadkę. Owszem, już od kilku lat uchodził za jednego z najlepszych skrzydłowych młodego pokolenia w Polsce, ale jednocześnie miał za sobą długą przerwę w grze. Poprzedni sezon niemal w całości stracił bowiem przez kłopoty z kolanem. To właśnie dlatego Piast zaproponował mu wtedy tylko roczną umowę.

Szybko jednak okazało się, że wspomniane problemy to już historia, a Mak został jednym z najważniejszych piłkarzy Piasta. Nic więc dziwnego, że klubowi tak zależało na zatrzymaniu go w Gliwicach na dłużej. I tak się stało - w maju związał się z wicemistrzem Polski umową do 2019 roku. - Dla mnie to znak, że wykonałem dobrą robotę. Cieszę się, bo nie ukrywam, że sam zastanawiałem się, jak będę wyglądał po tej kontuzji - mówi 25-latek.

Kamil Kwaśniewski: Było zainteresowanie ze strony innych klubów?

Mateusz Mak: - Nie miałem takich sygnałów, a i mój menedżer o niczym mi nie wspominał. Chociaż to nawet lepiej, bo z doświadczenia wiem, że to nie pomaga w grze. No i sprawdziło się - za mną najlepszy sezon w ekstraklasie. Zdobyłem siedem bramek, miałem kilka asyst... Czułem się ważnym ogniwem zespołu, który przecież został wicemistrzem Polski. Został - co najważniejsze - w pełni zasłużenie.

Jak wysoko zawiesicie sobie teraz poprzeczkę?

- Po to wywalczyliśmy to drugie miejsce, żeby teraz sprawdzić się w Lidze Europy. Równie ważny będzie jednak dobry start w lidze, zwłaszcza że pamiętamy, jak to wyglądało w wykonaniu pucharowiczów z ubiegłego sezonu. Dodatkowo dochodzi jeszcze Puchar Polski, więc grania będzie naprawdę sporo... Do tego rywale na pewno będą już podchodzić do nas inaczej. Jestem jednak o nas spokojny. Poprzednim sezonem pokazaliśmy, że potrafimy sobie radzić z presją, że psychika to nasza mocna strona.

A cel indywidualny? Kolejny udany sezon mógłby sprawić, że znalazłby się pan w kręgu zainteresowań selekcjonera...

- To w ogóle fajna sprawa, że trener Adam Nawałka tak chętnie korzysta z piłkarzy z polskiej ligi. Wiesz, że jeśli pokażesz się w ekstraklasie z dobrej strony, to możesz zostać zauważony, a wtedy twoja kariera nabierze innego wymiaru. Reprezentacja to moje marzenie, więc zrobię wszystko, żeby zwrócić na siebie uwagę selekcjonera.

ŚLĄSK.SPORT.PL na Twitterze. Obserwuj już teraz >>

Kto będzie wyżej w tabeli ekstraklasy na koniec następnego sezonu?
Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.