Hubert Łęgowik o meczu z Lokomotivem i pasji do tatuaży

Hubert Łęgowik był jednym z bohaterów niedzielnego meczu Włókniarza z Lokomotivem Daugavpils. Z juniorem rozmawiamy o udanym występie i pasji do tatuaży.

Hubert Łęgowik od początku sezonu jest pewnym punktem Eko-Dir Włókniarza Częstochowa. Młodzieżowiec "Lwów" również w ostatniej potyczce z liderem I ligi, Lokomotivem Daugavpils, nie zawiódł. Szczególnie udany był dla niego ostatni wyścig, w którym znacznie przybliżył częstochowian do punktu bonusowego. Co jednak działo się w środkowej fazie zawodów, gdy mijał metę jako trzeci lub czwarty?

- Trzykrotnie jechałem z liderami Lokomotivu, Joonasem Kylmaekorpim i Fredrikiem Lindgrenem, to jednak nie jest wytłumaczenie - mówi Hubert Łęgowik. - Przede wszystkim słabo wychodziłem spod taśmy. W dzisiejszym żużlu trzeba dobrze startować i rozpracowywać pierwszy łuk, bo na dystansie trudno wyprzedzać, tym bardziej kiedy jeździ się z liderem rozgrywek. W jedenastym wyścigu na przykład dobrze wystartowałem, ale nieco mnie pociągnęło i zrobiło się zamieszanie, które wykorzystali przeciwnicy. Później dokonałem małej korekty i to zaprocentowało w czternastym biegu.

Przed meczem nikt nie spodziewał się, że częstochowianie pokonają Lokomotiv aż osiemnastoma punktami. Zaskoczony jest również Łęgowik: - Wiedzieliśmy, że Lokomotiv postawi opór i rzeczywiście tak było, prawdę jednak mówiąc nie spodziewaliśmy się aż tak wysokiej wygranej. Tym bardziej wynik jest więc dla nas zadowalający.

21-letni żużlowiec radzi sobie świetnie nie tylko w lidze, ale także w zawodach młodzieżowych. Zwyciężył w rzeszowskim półfinale Srebrnego Kasku i zajął trzecią lokatę w Ostrowie, podczas eliminacji Młodzieżowych Indywidualnych Mistrzostw Polski. Jego dyspozycja wskazuje, że stać go na wysokie lokaty w finałach najważniejszych imprez młodzieżowych, ale sam zawodnik nie chce mówić o nadziejach na te zawody.

- Cele na te finały sobie jakieś postawiłem, ale nie chcę o nich głośno mówić - mówi Łęgowik. - Teraz mamy w Częstochowie eliminacje par juniorów. Podchodzę do nich poważnie, mam przy okazji parę rzeczy do przetestowania i może będę dzięki tym zawodom jeszcze szybszy.

W ostatnim czasie do Łęgowikowi dorównuje drugi z juniorów Włókniarza, Oskar Polis. Zadowolenia z tego faktu nie kryje "Łęgi": - Fajnie, że Oskar wreszcie ruszył do przodu. Tak jak powiedzieliśmy, chcemy być najlepszą parą młodzieżowców w I lidze i wierzę, że nie rzuciliśmy słów na wiatr.

Pasją Huberta Łęgowika są tatuaże. Lider formacji młodzieżowej Włókniarza ma ich kilka. Skąd bierze na nie pomysły i czy tatuaże mają one dla niego jakieś szczególne znaczenie?

- Mam cztery tatuaże i każdy z nich coś dla mnie znaczy - opowiada Łęgowik. - Na jednym znajduje się kompas i flaga Polski, co oznacza, że jestem Polakiem i tu jest mój kraj, na innym skarabeusz na szczęście. Gdy troszkę mi brakuje pomysłu lub wiem, co bym chciał, ale nie jestem pewien jak to ma wyglądać, wtedy korzystam z rad mojego świetnego tatuażysty z Sopotu, Macieja Fludzińskiego.

Więcej o:
Copyright © Agora SA