Młody obrońca Lecha Poznań: Nie składam broni. Wyciągam ją i będę walczył [ROZMOWA]

- Nie wracam po to, żeby być w Lechu Poznań, bo to jest fajny klub, i ma fajnych kibiców. Wracam po to, żeby wywalczyć miejsce w składzie i grać - zapowiada 20-letni obrońca Kolejorza Jan Bednarek.

Rozmowa z Janem Bednarkiem, piłkarzem Lecha Poznań

Hanna Urbaniak: Wracasz do Lecha po wypożyczeniu do Górnika Łęczna. Jaki to był sezon dla ciebie?

- Myślę, że końcówka sezonu to był dla mnie bardzo dobry okres. Mimo że grałem nie na swojej pozycji [Bednarek był ustawiany jako defensywny pomocnik], to jednak zaliczyłem sporo minut na boisku, a do tego utrzymaliśmy się w ekstraklasie. Osiągnęliśmy cel, więc mogłem po sezonie z czystą głową pojechać na wakacje i zregenerować się, żeby już od pierwszego dnia po powrocie do Poznania walczyć o swoje miejsce w Lechu.

Początkowo w Górniku grałeś niewiele, wydawało się, że wypożyczenie to był zły pomysł.

- Na początku było ciężko, ale nie ma co już do tego wracać, bo tego nie cofnę. Skupiam się na tym, co jest przede mną.

Czujesz się gotowy do tego, by grać w podstawowym składzie Lecha?

- Mój cel jest taki, żeby jak najlepiej wyglądać na każdym treningu, pokazywać się z jak najlepszej strony i stale się rozwijać. Myślę, że tylko tyle mogę zrobić, tyle zależy ode mnie. To, czy zostanę w Poznaniu, czy znów gdzieś zostanę wypożyczony, będzie zależało tylko od trenera i prezesów klubu.

Ale jakieś oczekiwania pewnie masz.

- Na pewno nie wracam po to, żeby być w Lechu,bo to jest fajny klub, ma fajnych kibiców, a Poznań to fajne miasto. Wracam po to, żeby jak najwięcej grać, żeby dać dużo temu klubowi i żeby się rozwijać, bo to jest mój cel numer jeden. Tak jak i to, żeby Lech Poznań wrócił po roku na szczyt w Polsce. Jestem tak pozytywnie nastawiony, że nie widzę innej opcji. Jeśli tu wróciłem, to po to, żeby wywalczyć miejsce w zespole. Jestem na tyle ambitny, że zrobię wszystko, żeby było tak, jak ja chcę i miejmy nadzieję, że tak będzie.

Po odejściu Marcina Kamińskiego zrobiło się trochę miejsca na środku obrony. Nieznana jest też przyszłość Paulusa Arajuuriego. Z drugiej strony do zespołu dołączył Lasse Nielsen.

- Lech Poznań jest takim klubem, że konkurencja do gry będzie zawsze. Zawsze będzie kilku zawodników na jedną pozycję, więc musimy być na to przygotowani. Nie składam broni, tylko właśnie ją wyciągam i będę walczył o swoje.

Czujesz się lepszym piłkarzem po pobycie w Górniku?

- Na pewno. Ten okres, kiedy byłem w Łęcznej, był podzielony na dwie części. Wtedy kiedy nie grałem, wzmocniłem się od strony mentalnej, bo było mi ciężko, nie grałem, miałem problemy z trenerem. Musiałem sobie z tym poradzić, poukładać jakoś w głowie, a jednocześnie nadal się doskonalić. Później przyszedł czas, gdy dostałem swoją szansę i wtedy zyskałem od strony piłkarskiej. Teraz myślę, że z tego wyjazdu były same korzyści.

Mimo że nie grałeś na "swojej" pozycji środkowego obrońcy.

- Tak, ale nie wybrzydzałem, bo cieszyłem się, że gram, że mogę się rozwijać. Myślę zresztą, że skorzystałem z gry na środku pomocy, bo to taka specyficzna pozycja, gdzie jest dużo walki i dużo kontaktów z piłką. Myślę, że to wszystko przyda mi się do gry na środku obrony.

Czy trener Jan Urban mówił już coś o twojej roli w drużynie?

- Jeszcze nie miałem indywidualnej rozmowy z trenerem. Przywitał tylko oficjalnie razem wszystkich nowych zawodników, którzy teraz przyszli, czy tak jak ja wrócili do zespołu. Czas na rozmowę będzie później, bo na razie dużo trenujemy i na tym się teraz skupiamy.

Więcej o:
Copyright © Agora SA