Po niepowodzeniu prezes Motoru nie chowa głowy w piasek

Piłkarze Motoru nie wywalczyli awansu do II ligi, przegrali też finał wojewódzki Pucharu Polski. - Nie zrealizowaliśmy zamierzeń, i ja jestem za to odpowiedzialny, dlatego też oddam się do dyspozycji rady nadzorczej - zapowiada Waldemar Leszcz, prezes lubelskiego klubu.

W meczach barażowych o wejście do wyższej klasy przyszło drużynie trenera Tomasza Złomańczuka rywalizować z Olimpią Elbląg. Niestety oba mecze zakończyły się porażką Motoru - u siebie uległ 0:1, a na wyjeździe 1:2. Czary goryczy dopełniła pucharowa finałowa przegrana na Arenie Lublin z Chełmianką, gdzie padł remis, ale w rzutach karnych lepsi okazali się chełmianie. Wprawdzie Motor zagrał w osłabionym składzie, ale wynik poszedł w świat. - Nie mamy szczęścia do Chełmianki, bo przed rokiem też nas ograła, ale teraz uwypukliła nam nasze słabe punkty i pokazała, że nasz brak awansu do II ligi nie jest przypadkiem. Dostaliśmy lekcję pokory. To dla mnie bardzo bolesne, bo przecież mamy znakomite obiekty, wsparcie sponsorów i kibiców. Musimy z tego niepowodzenia wyciągnąć wnioski - stwierdził prezes Leszcz.

Jak wiadomo Motor S.A. jest spółką miejską i właśnie miasto zapewnia klubowi połowę budżetu, natomiast drugim filarem są firmy Ursus, Perła i Idea Invest, a trzeci stanowią średnie i małe przedsiębiorstwa, a także wpływy z biletów. A przyznać trzeba, że frekwencja na meczach, biorąc po uwagę ligę w jakiej występują piłkarze była rewelacyjna.

Co będzie dalej trudno na razie powiedzieć. Kontrakt trenera Złomańczuka wygasa 30 czerwca. Wszystko powinno się wyjaśnić do końca tego miesiąca po walnym zebraniu klubu. Na razie sztab szkoleniowy wraz z doradcą do spraw sportu musi przygotować i przedstawić sprawozdanie wraz z ocenami piłkarzy. - Mamy zapewnienie ze strony miasta i głównych sponsorów, że nadal będą z nami i sponsorowanie zostanie utrzymane. Wierzę, że inni też się od nas nie odwrócą. Zrobimy wszystko, aby w przyszłym sezonie Motor awansował. Niemniej jednak zespół musi zostać wzmocniony i takie rozmowy już zaczynamy prowadzić. Natomiast wierzę, że nikt z drużyny nie będzie chciał odejść, a kluczowi gracze postanowią udowodnić, że zasługują na grę w II lidze. Uważam, że w minionym sezonie przesadziliśmy z oszczędnością, musimy mieć liczniejszą i lepszej jakości kadrę, ale to były moje decyzje, a nie władz miasta, czy sponsorów - podkreśla Waldemar Leszcz.

Wiele kontrowersji wzbudziła rola w klubie Jacka Magiery, byłego piłkarza Legii Warszawa, który był doradcą zarządu d.s. sportu. Już nim nie jest, bo został trenerem Zagłębia Sosnowiec. - Magiera w dużej mierze odciążył mnie od zajmowania się sprawami szkoleniowymi, bo przecież zarząd jest jednoosobowy i wszystkiego ogarnąć nie sposób. Poza tym nie był finansowany z budżetu klubowego. Pieniądze wyłożył sponsor, który zastrzegł sobie anonimowość - wyjaśnia prezes. - Chciałem Jackowi Magierze podziękować za to co dla Motoru zrobił, i za to, że był z nami do końca, choć pracował już gdzie indziej. Natomiast czy taki człowiek potrzebny jest w klubie? Uważam, że tak, i jeśli uda się nam dopiąć budżet będziemy się za kimś takim rozglądali.

Przed nadchodzącym sezonem nastąpiła reorganizacja rozgrywek III ligi. Teraz rywalizacja będzie się toczyła nie w ośmiu, jak dotychczas grupach, tylko w czterech. Motor będzie walczył z drużynami z województw lubelskiego, małopolskiego, podkarpackiego i świętokrzyskiego. Nie będzie już baraży, zwycięzca ligi awansuje bezpośrednio.

DYSKUTUJ Z NAMI O LUBELSKIM SPORCIE NA FACEBOOKU