Warta Poznań drugi rok z rzędu bije się o wejście do II ligi. Wcześniej wyraźnie uległa Polonii Bytom, z którą przegrała dwukrotnie. - Teraz spotykają się bardziej zbliżone do siebie zespoły. Szanse na awans są 50 na 50 - uważa szkoleniowiec. Tomasz Bekas nie chce wracać do baraży z 2007 roku, gdy skazywana wówczas na pożarcie Warta dwukrotnie zremisowała z Unią Janikowo i dzięki większej liczbie bramek zdobytych na wyjeździe zajęła miejsce Unii na zapleczu ekstraklasy. Obecny trener Warty był wówczas graczem zespołu z Janikowa. - Nie ma co porównywać obecnych baraży z tamtymi. Wtedy grały ze sobą drużyny z różnych klas, a teraz mierzą się ekipy, które grały na tym samym, trzecioligowym poziomie - tłumaczy.
Tamte mecze z Unią pamięta m.in. Alain Ngamayama, który wciąż gra w piłkę w zespole z Drogi Dębińskiej. Ostatnio leczył kontuzję, ale na mecz z Garbarnią pojechał. W ogóle Tomasz Bekas miał przed wyjazdem do Krakowa kłopot bogactwa i musiał zostawić w Poznaniu kilku zdrowych graczy, którzy po prostu nie załapali się do kadry. Pojechał za to Bartosz Kieliba, który po ostatnim meczu miał założonych sześć szwów na rozciętym łuku brwiowym. - To twardziel, przez cały tydzień normalnie trenował - mówi Tomasz Bekas.
Poznaniacy udali się do Małopolski w piątek. To pierwszy i jedyny mecz w sezonie, gdy musieli pojechać na mecz dzień wcześniej i nocować. Wieczorem zespół Warty obejrzał mecz otwarcia Euro 2016, pojedynek Francji z Rumunią. W porze pierwszego sobotniego pojedynku na mistrzostwach we Francji, czyli o godz. 15 "Zieloni" zagrają na stadionie Garbarni. Rewanż zaplanowano na środę, na godz. 17 w "Ogródku". Zwycięzca dwumeczu zapewni sobie prawo gry w przyszłym sezonie II ligi.