W Rozwoju Katowice stają na głowie, by przystąpić do gry w drugiej lidze. Duże zmiany w zespole

Władze Rozwoju Katowice, spadkowicza z pierwszej ligi, debatowały w środę nad jego przyszłością. - Łatwo nie jest. Do gry w drugiej lidze na pewno jednak przystąpimy - zapewnił prezes Zbigniew Waśkiewicz.

Już w trakcie minionego sezonu Waśkiewicz nie miał wątpliwości, że w czerwcu władze Rozwoju Katowice staną przed trudnymi decyzjami. Nie było wiadomo czy Rozwój będzie stać na dalsze występy w rozgrywkach szczebla centralnego. W środę w tej sprawie obradował zarząd katowickiego klubu.

- Każdy z nas staje na głowie, byśmy przystąpili do tego drugoligowego sezonu. Nasza finansowa sytuacja nie jest różowa - nie ukrywał trener Mirosław Smyła. - Zapewniam jednak, że nie chodzi tu o jakąkolwiek nieudolność działaczy. Wręcz przeciwnie - ci ludzie robią wszystko, by klub się nie zadłużył. Mam 200-procentową pewność, że na zapleczu Ekstraklasy nasz budżet był bez porównania niższy niż innych klubów. U nas nikt nikomu nie obiecuje pieniędzy, których potem nie będzie w stanie wypłacić. Dlatego wszystko wskazuje na to, że teraz czeka nas gra w większości młodymi albo wręcz bardzo młodymi chłopakami. Mam nadzieję, że w drugiej lidze... - podkreślał Smyła.

Co dalej z Rozwojem? - Łatwo nie jest i nie będzie. Do gry w drugiej lidze na pewno jednak przystąpimy - zapewnił Waśkiewicz. - Każdego miesiąca musimy się mocno starać, ale nie poddajemy się. Muszę przyznać, że bardzo pomogłaby nam zmiana barw Arka Milika, bo - jako jego były klub - otrzymalibyśmy wtedy dwa procent kwoty transferowej - zauważył.

Jak będzie wyglądała kadra zespołu na nowy sezon? - Nie ma co ukrywać, że ze sporą grupą zawodników musimy się pożegnać, bo po prostu nie będzie nas na nich stać. Ich miejsce zajmie nasza młodzież. Jeśli natomiast sprowadzimy kogoś z zewnątrz, to też młodych. Kto wie: może okaże się, że to przyniesie lepszy efekt niż utarte schematy? W piłce czasem tak bywa... - kończy Waśkiewicz.

Więcej o:
Copyright © Agora SA