• Link został skopiowany

Zawisza wyrzucony z I ligi? Odwołanie bez dokumentów

W odwołaniu od decyzji o nieprzyznaniu licencji Zawisza nie złożył wymaganych dokumentów. Prawdopodobnie klub zostanie wyrzucony z I ligi. - Licencja to nie jest sprawa najważniejsza. Najważniejszy jest herb - mówi nowy właściciel Artur Czarnecki
Artur Czarnecki, prezes i większościowego udziałowiec, po wniesieniu ewentualnych zastrzeżeń i podpisaniu protokołu przygotowanego przez ratusz, ma 15 dni na zwrot 57 960 zł wraz z odsetkami. - Ale to człowiek-widmo - mówi radny Tomasz Rega.
ŁUKASZ ANTCZAK

O sytuacji w Zawiszy Bydgoszcz na bieżąco informujemy na twitterze @R_Jaskot .

Zawisza nie dostał w ub. tygodniu licencji na grę w I lidze i maleją szanse, że ją uzyska. W poniedziałek przed północą, ostatniego dnia na zgłoszenie odwołania, wpłynęło ono do komisji licencyjnej.

Klub nie dostał zgody na start w I lidze z powodu niedostarczenia raportu biegłego rewidenta z bilansu, a także niezapłacenia za transfer piłkarza z Polonii Bytom.

Czy te dokumenty są w odwołaniu? - zapytałem Czarneckiego podczas wtorkowej konferencji na stadionie.

- Nie wiem, co było dołączone w tym odwołaniu. Dokumenty przygotowano w nocy. Było późno, muszę sprawdzić. To nie jest sprawa kluczowa.

50 sekund później i po kolejnych pytaniach Czarnecki przedstawił już trochę inną wersję.

- Raport biegłego nie został jeszcze dostarczony. Zaświadczenie o braku zaległości też nie.

Jakie elementy są w tym odwołaniu?

- Pozostałe. Wszyscy w PZPN nalegają na to, by Zawisza dostał licencję. Inne kluby regularnie mają braki w dokumentacji.

Zdaniem Czarneckiego brak licencji nie ma znaczenia dla przyszłości klubu. Na razie nie spotkał się też z piłkarzami. Ci również nie wiedzą, czy klub w ogóle chce wystartować na zapleczu ekstraklasy. - Nie wiem, może zagramy w I, a nie w IV lidze. Do tego, żebyśmy mogli wystartować, potrzebna jest dobra wola - mów Czarnecki.

Żąda jej od Stowarzyszenia Piłkarskiego Zawisza. Jego przedstawiciele pojawili się na konferencji. - Przyszliśmy sprawdzić, co z tym ultimatum - tłumaczyli członkowie SP.

Przypomnijmy, że Czarnecki o północy opublikował na stronie internetowej do "udzielenia natychmiastowej, nieodwołalnej i nieodpłatnej zgody" na wykorzystywanie herbu i nazwy "Zawisza".

Nowy właściciel Zawiszy, bliski znajomy Radosława Osucha, uważa, że brak praw do herbu rzutuje na przyszłość klubu. 10-letnia umowa licencyjna na wykorzystanie herbu (litera Z na białym tle) skończyła się w tym roku. Spółka, w obawie przed utratą logo, zmieniła statut, dodając inne logo - z literą Z na żółtym tle.

SP odwołała się do sądu, który orzekł, że WKS Zawisza S.A. może posługiwać się wyłącznie herbem z białym tłem.

Czarnecki twierdzi, że o całym zamieszaniu nie wiedział.

- Kupując 95 proc. akcji spółki nie wiedział pan, że ona nie ma prawa do herbu? - dopytuję.

- Tu jest wyrok, który był do wglądu 20 maja - mówi pokazując ksero. - Czy pan uważa, że mogłem zakładać, że członek rady nadzorczej ma inne intencje, niż te, żeby uczestniczyć w życiu spółki. Nie rozumiem pytania.

- Większość osób na sali wiedziała o sytuacji, choćby z mediów. Pan nie?

- Wiedziałem o zmianie statutu z 2015 i że sprawa jest w sądzie. Byłem pewny, że ta kwestia zostanie uregulowana z automatu - mówi. Twierdzi, że liczył, że SP przyjmie go z otwartymi ramionami i na przywitanie przyniesie nową umowę licencyjną.

- Ale my nawet pana nie znaliśmy. Pan się nie chciał ujawnić - odpowiadał Krzysztof Bess, szef SP.

Właściciel 95 proc. akcji nieustannie wracał do sprawy herbu. - Nie licencja staje się głównym problemem, ale jej istnienie jako spółki - mówił Czarnecki. Cytował podręcznik licencyjny, według którego klub musi przekazać herb do komercyjnego użytku. Atakował SP. - 10 lat temu państwo z SP mówili, że herb użyczają wieczyście, a podpisali umowę na 10 lat. Nie wiem dlaczego - mówi Czarnecki, który 95 proc. akcji spółki kupił jako osoba fizyczna, ale twierdzi, że stoi za nim grupa inwestorów. Nie chciał ujawnić, kim są. Zasugerował, że zrobi to, gdy klub będzie grał w ekstraklasie...

W sali narastał spór między Czarneckim a przedstawicielami SP.

- Patrzę panu w oczy, bo wczoraj zarzucił mi pan, że tego nie robię - mówił Jerzy Mickuś z SP.

- Takie są zasady dobrego wychowania.

- Ale jak ktoś mówi bzdury, to ciężko - odpierał Mickuś.

Ostatecznie Czarnecki i przedstawiciele Stowarzyszenia uzgodnili, że spotkają się o godz. jeszcze raz we wtorek o godz 20.

- Mamy propozycję bardzo zbliżoną do poprzednich warunków - deklaruje prawnik SP Adam Bułat. Chodzi o czasowe przekazanie praw.

Właściciel klubu ujawnił także, że dług spółki wobec rodzinnej firmy Osuch Sport, należącej do poprzedniego właściciela, to ok. 3 mln zł. - Jestem w stanie dokonać umorzenia 80-90 proc. Jesteście biali ludzie, wiecie ile spółki piłkarskie mają długu! A ile ma Zawisza? - krzyczał Czarnecki.

- Nieważne. Nie dostał pan licencji! - odpowiadali z sali kibice.

źródło: Okazje.info