Czy Górnik Zabrze szybko wróci do Ekstraklasy? Podyskutuj na Facebooku >>
Charakteru, którego przez ostatnie miesiące w ogóle tam nie było. Kolejni piłkarze, którzy trafiali do Górnika, traktowali go tylko jako kolejne (i to bardzo dobrze płatne) miejsce pracy. Oczywiście, trudno mieć w zespole samych identyfikujących się z klubem walczaków, ale przy Roosevelta te proporcje zostały bardzo niebezpiecznie zachwiane.
Ostatnimi czasy ta była przecież najstarszą w całej Ekstraklasie. Co jakiś czas co prawda ktoś w Zabrzu rzucił hasłem "trzeba stawiać na młodzież", ale na słowach się kończyło. Albo więc wśród klubowej młodzieży nie ma ani jednego utalentowanego chłopaka - w co nie wierzymy - albo w Górniku woleli iść na łatwiznę.
Czyli takiego, którego w Zabrzu nie ma już od... 1,5 roku! Od momentu pożegnania z Mateuszem Zacharą każda z prób rozwiązania tego problemu kończyła się albo porażką, albo wręcz katastrofą. I to bez względu na to, czy owego snajpera starano się szukać wśród zawodników, którzy przy Roosevelta już byli (Szymon Skrzypczak, Roman Gergel, Bartosz Iwan), czy w innych klubach (Maciej Korzym, Jose Kante). Broszowi przydałby się więc podobny "strzał" do tych z Piasta Gliwice i Korony Kielce, gdzie z kompletnie anonimowych Hiszpanów (kolejno Rubena Jurado i Airama Cabrery) potrafił zrobić graczy, których obrońcy przeciwników naprawdę się bali.
Obserwuj autora na Twitterze - @kkwasniewski_ >>