Ostatni mecz Zawiszy: juniorzy ratują ten wyjazd do Sosnowca

Wydawało się, że ostatni mecz ligowego sezonu Zawisza odda walkowerem. Teraz wiadomo, że bydgoszczanie do Sosnowca pojadą: ale dopiero w dniu meczu, z juniorami w składzie.

Rozkład Zawiszy trwa na dobre. I to zarówno w sferze organizacyjnej, jak i sportowej. Jeszcze w poniedziałek rano dyrektor sportowy Łukasz Skrzyński zapewniał, że w drużynie nie dzieje się nic złego. Według niego drużynę opuścić mieli tylko Blażo Igumanović (kontuzja) i Wasił Panajotow (sprawy osobiste). Szybko okazało się, że sytuacja prezentuje się diametralnie inaczej. Poza wymienioną dwójką Bydgoszczy opuścili już Gal Arel, Toni Markić, Karol Angielski i Kamil Drygas.

We wtorek wydawało się, że zniecierpliwieni czekaniem na zaległe wypłaty piłkarze zaczną na dobre żegnać się z Zawiszą. Na szczęście dla klubu ten exodus udało się chwilowo zatrzymać, chociaż sytuacja trenera Zbigniewa Smółki nie jest do pozazdroszczenia. W środę na pełnych obrotach trenowało zaledwie 11 graczy, wśród nich byli niedoświadczeni młodzieżowcy. Bardzo realne stało się oddanie ostatniego w tym sezonie spotkania w I lidze. W niedzielę w Sosnowcu (początek o godz. 15.) Zawisza zagrać ma z Zagłębiem.

- Nie wyobrażam sobie, by tak zasłużony i renomowany klub, miał oddać walkowera. Nie mamy takich informacji z Bydgoszczy. Cały czas czekamy i mam nadzieję, że ten mecz się odbędzie - mówił we wtorek prezes Zagłębia Marcin Jaroszewski.

W Sosnowcu są przekonani, że niedzielne spotkanie dojdzie do skutku. W naszych informacji wynika, że bydgoszczanie na południe Polski ze względów oszczędnościowych wyjechać mają w niedzielę tuż po 6 rano. Problem w tym, że nie wiadomo, kto wsiądzie do autokaru.

- Na pewno będzie to kadra meczowa - mówi trener Zbigniew Smółka.

- Przecież nie ma pan do dyspozycji więcej niż 13-14? - pytamy

- Mamy w klubie zdolnych juniorów młodszych - odpowiada szkoleniowiec.

Pojedynek w Sosnowcu będzie jego pożegnaniem z bydgoskim klubie, chociaż sam trener na razie nie chce mówić o swojej przyszłości. O odejściu graczy Smółka dowiadywał się z mediów.

Według zapewnień dyrektora sportowego nasi piłkarze w przyszłym tygodniu mają się spotkań na obiektach przy ul. Gdańskiej na roztrenowaniu. Czy ktoś się na nim pojawi? Trudno powiedzieć. Większość graczy ma umowy obowiązujące do 30 czerwca. Mogą jednak zwrócić się do klubu z prośbą o szybsze ich rozwiązanie.

O swoją przyszłość oprócz juniorów obawiać się powinni ci, których z Zawiszą dłuższe umowy. W tym gronie poza juniorami są m.in. Szymon Lewicki, Roman Maczułenko i Mica. Jak donosi "Przegląd Sportowy" tym ostatnim interesuje się ekstraklasowy Śląsk Wrocław. Jeśli transfer doszedłby do skutku, to Portugalczyk po kilku miesięcznej przerwie znowu rozpocząłby współpracę z Mariuszem Rumakiem.

- Czekamy i nie mamy pojęcia, co się wydarzy. W klubie panuje wielki bałagan - informuje jeden z piłkarzy.

Wczoraj bydgoski klub zgłosił do rozgrywek pięciu 17-latków: Damiana Michalskiego, Kamila Zielińskiego, Doriana Affelda, Igora Witczaka, Macieja Jankowskiego. Możliwe, że w niedzielę zadebiutują w I lidze.

Inni zawodnicy mają nadzieję, że najpóźniej do poniedziałku wiele spraw się wyjaśni. Wtedy ma się ujawnić nowy właściciel. - Byłem w środę na meczu Polska - Holandia jednym z najbardziej rozchwytywanych gości. Wszyscy mnie pytali, kto został nowym właścicielem Zawiszy. A my w ratuszu nic nie wiemy - powiedział prezydent Rafał Bruski.

W poniedziałek okaże się także, czy bydgoski klub wysłał do Polskiego Związku Piłki Nożnej raport biegłego rewidenta. Bez niego nie ma szans na licencję uprawniającą do gry nie tylko w I, ale i też w II lidze. Scenariuszy jest wiele. Jeden z tych najbardziej pesymistycznych zakłada, że w nowym sezonie Zawisza, w miejsce swoich rezerw, zagrałby w IV lidze.

Tego samego dnia na kolejnej części przerwanego w środę posiedzenia rady nadzorczej ma się ujawnić nowy właściciel. Jednak stać się to miało już w środę.

Więcej o:
Copyright © Agora SA