Warta Poznań, Lech Poznań czy Pelikan Niechanowo - kto wygra trzecią ligę?

Warta Poznań i Lech II Poznań będą się w sobotę biły o awans, a skorzystać na tym może Pelikan Niechanowo. Któraś z tych ekip wywalczy prawo gry w barażu o II ligę.

Rok temu o tej porze Warta Poznań była już pewna pierwszego miejsca w grupie kujawsko-pomorsko-wielkopolskiej III ligi i tego, że zagra w barażach o awans. Tygodnie oczekiwań do meczów z Polonią Bytom skończyły się wtedy dwiema przykrymi porażkami. Teraz można być pewnym, że ktokolwiek wygra rywalizację w naszym regionie, do meczów z Garbarnią Kraków stanie z marszu.

Na kolejkę przed końcem sezonu szanse na pierwsze miejsce w tabeli mają trzy ekipy: Warta Poznań i Lech II Poznań, które zmierzą się w pojedynku przy Drodze Dębińskiej, oraz Pelikan Niechanowo, który podejmie outsidera, Kujawiankę Izbica Kujawska. - Nie mam żadnych wątpliwości, że Pelikan swój mecz wygra. Nie wierzę w to, że Kujawianka jest w stanie nie przegrać w Niechanowie, skoro np. w ostatnich tygodniach jej piłkarze sami prowadzą sobie treningi - mówi Tomasz Bekas, trener Warty.

A właśnie na potknięcie Pelikana muszą liczyć rezerwy Kolejorza. Oba zespoły mają po 59 punktów (Warta ma 61 punktów) i jeśli skończą sezon z równą ich liczbą, to wyżej będzie zespół z Niechanowa. Jesienią wygrał bowiem z Lechem II 3:2, a wiosną padł remis. Teoretycznie więc drużyna Ivana Djurdjevicia jest w najgorszej sytuacji, bo nawet zwycięstwo nad Wartą może nie dać jej pierwszego miejsca. I tak może go wtedy wyprzedzić ten rewelacyjny Pelikan. - Nie będziemy oglądali się na nikogo. Gdy w lipcu rozpoczynałem pracę z tym zespołem, chciałem takiej sytuacji, w której do końca będziemy liczyli się w tej lidze - mówi serbski trener. Mimo że jego podstawowym celem jest dostarczanie piłkarzy pierwszej drużynie Lecha (zimą przenieśli się tam Kamil Jóźwiak i Robert Gumny).

Zespół Ivana Djurdjevicia to jednak nie tylko poligon dla pierwszej drużyny Lecha. Ma też sukcesy - w tym roku Lech II jako jedyna ekipa w lidze nie przegrał meczu, wiosną zdobył najwięcej punktów - aż o pięć więcej od Warty Poznań!

A to przecież "Zieloni" byli murowanymi faworytami do wygrania ligi. Niemal od początku wiosny zajmują fotel lidera, ale teraz zawdzięczają to już tylko słabości konkurencji. W dwóch ostatnich kolejkach Warta nie strzeliła gola, zdobyła tylko punkt. - Nie ukrywam, że mieliśmy w tej rundzie swoje problemy. Był czas, w którym nasz skład zdziesiątkowały kontuzje, kilku zawodników było bez formy, a niektórzy musieli grać na pozycjach, na których zazwyczaj nie występują. Ponadto sędziowie tylko w tym roku nie uznali nam pięciu prawidłowo zdobytych bramek - wylicza Tomasz Bekas, który musiał sobie ostatnio radzić bez Wojciecha Onsorge, Alaina Ngamayamy, Łukasza Spławskiego, a przerwę spowodowaną kontuzją miał też Adrian Laskowski. Spławski, podstawowy napastnik, ma szansę zagrać już w sobotę.

- Do szczęścia brakuje nam remisu, ale będziemy walczyli z Lechem o trzy punkty - zapowiada trener Warty i dodaje: - Z perspektywy całego sezonu zasłużyliśmy na to pierwsze miejsce. Poza tym uważam, że miejsce takiego klubu jak nasz, z piękną, ponadstuletnią historią, jest co najmniej w I lidze. Wierzę w to, że w sobotę około godz. 19 będziemy mogli cieszyć się z awansu do baraży.

Tak naprawdę to "Zieloni" wydają się najlepiej przygotowani do tego, by powalczyć o awans i ewentualnie w przyszłym sezonie grać w wyższej lidze. W przeciwieństwie do Pelikana mają stadion, który dostanie licencję na drugą ligę. Rezerwy Lecha z kolei w przypadku awansu musiałyby zostać przebudowane. Gra zdolnymi juniorami (a jednocześnie przecież uczniami szkoły średniej) wspartymi kilkoma niewiele starszymi graczami to może być formuła niewystarczająca do rywalizacji na trzecim poziomie w kraju.

Sobotnie mecze rozpoczną się o godz. 17. Relację na żywo z derbów Poznania w "Ogródku" przeprowadzi Lech TV.

Więcej o: