Widzew Łódź - Andrespolia Wiśniowa Góra. Widzew przeciwko widzewiakom

Widzew w niedzielę zagra z Andrespolią Wiśniowa Góra, w której gra dwóch jego byłych piłkarzy. Czy udowodnią, że ich zwolnienie było błędem?

Widzewiaków niewiele już dzieli od awansu do III ligi. Na cztery kolejki przed końcem rozgrywek podopieczni Marcina Płuski wyprzedzają drugi w tabeli KS Paradyż o pięć punktów,. Jeśli Widzew będzie kontynuował passę zwycięstw, a wicelider straci punkty, kibice będą mogli świętować awans już podczas środowego meczu ze Zjednoczonymi Stryków.

Najpierw łódzki zespół musi wygrać jednak z Andrespolią Wiśniowa Góra. To czwartoligowy średniak, który zajmuje 13. miejsce w tabeli. Jak może zagrozić widzewiakom? Przede wszystkim tym, że jego zawodnikami są Michał Pietras i Mariusz Rachubiński. Obaj to widzewiacy, którzy grali w łódzkim zespole w rundzie jesiennej, ale zostali wyrzuceni z drużyny przez Płuskę. Nie chcieli się z tym pogodzić, bo mieli ważne kontrakty. W końcu znaleźli zatrudnienie w Wiśniowej Górze. - Nie mam niczego do udowodnienia - mówi Rachubiński, który w niedzielę nie zagra ze względu na kontuzję, ale... usiądzie na ławce trenerskiej. - Każdy, kto mnie zna wie, jak byłem oddany łódzkiej drużynie. Chcę dla Widzewa jak najlepiej, bo sam po części budowałem ten zespół. Jako Andrespolia chcemy osiągnąć jak najlepszy wynik, choć jestem też przekonany, że Widzew awansuje. Zresztą, byłem tego pewny od pierwszego meczu, jak jeszcze grałem w tym klubie. Przykro mi, że nie biorę już udziału w tym projekcie, bo dzieje się dużo dobrego. Fajnie będzie znów pojawić się na stadionie wypełnionym po brzegi kibicami. To zawsze niesamowite przeżycie.

Jeśli chodzi o Widzew, to po pauzie za kartki do składu wróci Patryk Strus. Płuska dzięki temu będzie miał większą możliwość manewru, bowiem Strus może zagrać jako napastnik i skrzydłowy. Na tej drugiej pozycji zająłby miejsce Kamila Bartosa, który świetnie spisał się w ostatnim meczu przeciwko Mazovii Rawa Mazowiecka. Niepewny jest za to występ Bartłomieja Gromka, który wciąż zmaga się z kontuzją mięśnia dwugłowego.

Co ciekawe, w środę szansę gry w końcu dostał Damian Dudała, który stracił miejsce w składzie. Zastąpił go Kacper Bargieł. Z Mazovią zagrał jednak nie na nominalnej pozycji stopera, ale jako defensywny pomocnik. - Nie spodziewałem się, że trener na mnie postawi, a tym bardziej, że zmieni kogoś z defensywy - nie ukrywa piłkarz. - Cały czas jestem w treningu. Nie grałem jedynie w meczach. Cieszę się, że trener mi zaufał, a ja starałem się jak mogłem. Chcę wykorzystywać każdą minutę na boisku.

Widzew - Andrespolia Wiśniowa Góra, niedziela, godz. 17.

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.