Stelmet za silny, ale za to Rosa z wicemistrzostwem Polski!

Koszykarze Rosy Radom mieli w starciu ze Stelmetem Zielona Góra zbyt mało argumentów, by nawiązać z mistrzami Polski równorzędną rywalizację. Goście wygrali serię 4:0 i obronili mistrzostwo Tauron Basket Ligi. Za to na szyjach koszykarzy z Radomia zawisły historyczne srebrne medale.

Niezwykle zmotywowani do czwartego pojedynku finału TBL przystępowali koszykarze Rosy i Stelmetu. I jedni i drudzy mieli o co walczyć. W przypadku triumfu gospodarzy, ci przedłużyliby walkę o złote medale, z kolei triumf Stelmetu oznaczał, że mistrza Polski sezonu 2015/2016 poznamy w czwartek w Radomiu.

Wprawdzie pierwsze dwa punkty uzyskali gospodarze i to oni wyszli na prowadzenie, ale już kolejnych siedem punktów padło łupem podopiecznych Saso Filipovskiego. Jeszcze na dwie minuty przed zakończeniem kwarty, Rosa doprowadziła do remisu, ale to goście okazali się skuteczniejsi w końcówce i wygrali tę część różnicą pięciu punktów.

Po dwóch minutach kolejnej ćwiartki przewaga Stelmetu wzrosła do dziewięciu oczek, a spowodowane to było słabą postawą miejscowych w grze na własnej tablicy. Kilkukrotnie zdarzyło się bowiem, że zielonogórzanie zbierali piłki z tablicy rywali i nie mieli problemu z dobijaniem ich do kosza.

Za to gospodarze liczyć musieli jedynie na rzuty dystansowe, bo pod tablicą Stelmetu zupełnie sobie nie radzili. I właśnie dwa takie, znalazły drogę do kosza rywala i o przerwę poprosił Filipovski. Wszystko dlatego, że nagle radomianie zmniejszyli straty do trzech punktów.

Po czwartym rzucie trzypunktowym w drugiej kwarcie, Rosa wyszła nawet na prowadzenie 24:23, a w tym momencie dziewięć punktów na swoim koncie miał już Michał Sokołowski.

To jednak nie on, a Dee Bost został bohaterem ostatniej akcji. Po potężnym wsadzie Amerykanina, Stelmet na przerwę schodził z prowadzeniem 30:27.

Ta akcja zbyt długo była przez gospodarzy rozpamiętywana, bo ponownie rywale wyszli na 12-punktowe prowadzenie. W dalszym ciągu radomską strefę z łatwością przechodzili grający tym razem na biało - stelmecianie. W końcu na dwie minuty przed końcem trzej kwarty o czas poprosił Wojciech Kamiński, bowiem jego podopieczni przegrywali 35:50. Szanse na odwrócenie rezultatu jeszcze bardziej zmalały w 30 minucie gry, kiedy to obrońcy trofeum prowadzili różnicą 17 punktów i zaledwie dziesięć minut dzieliło ich od ponownego mistrzostwa Polski.

Ambitna postawa Rosy w siedmiu minutach ostatniej ćwiartki spowodowała, że radomianie tracili już tylko siedem punktów do gości, ale w dalszym ciągu nie radzili sobie z silniejszymi przeciwnikami pod tablicami. Ten element w głównej mierze zadecydował o ostatecznym triumfie zielonogórzan.

- Cóż mogę powiedzieć. Dla takich chwil warto żyć. Jestem dumny z naszego miasta - mówił tuż po meczu Przemysław Saczywko, prezes Rosy. Kilka chwil później prezes wraz z całym zespołem otrzymał pamiątkowe medale oraz okazały puchar za wicemistrzostwo Polski!

Rosa Radom - Stelmet Zielona Góra 53:64

Kwarty: 12:17, 15:13, 11:25, 15:9

Rosa: Thomas 0, Witka 3, Zegzuła 0, Harris 15, Zajcew 2, Szymkiewicz 12, Sokołowski 17, Adams 2, Bonarek 2, Jeszke 0, Hajrić 0, Schenk 0.

Stelmet: Bost 11, Zywert 0, Szewczyk 2, Marcel Ponitka 0, Moldoveanu 6, Mateusz Ponitka 6, Gruszecki 6, Hrycaniuk 6, Zamojski 0, Borovnjak 8, Djurisić 11, Koszarek 8.

MVP finału został - Dee Bost.

Więcej o:
Copyright © Agora SA