Mazovia Rawa Maz. - Widzew Łódź 0:5. Powrót na właściwe tory

Widzew pokazał, że ostatni remis ze Zjednoczonymi Bełchatów był małym wypadkiem przy pracy. Łodzianie pewnie pokonali Mazovię Rawa Mazowiecka i wrócili na właściwe tory

PILKA NOŻNA. Mecz Widzewa z Mazovią zamykał 34. kolejkę IV ligi. Spotkanie nie mogło odbyć się we wcześniej zaplanowanym terminie ze względu na festyn, który w weekend odbywał się na stadionie w Rawie Mazowieckiej. W sobotę zaś swoje mecze wygrali rywale Widzewa, a KS Paradyż niebezpiecznie zbliżył się na dwa punkty, dlatego łodzianie musieli wygrać mecz, by powiększyć różnicę.

Trener Marcin Płuska musiał jednak dokonać kilku zmian w składzie, bowiem za kartki nie mógł wystąpić Patryk Strus, najlepszy strzelec drużyny, a także Bartłomiej Gromek, który nabawił się urazu mięśnia dwugłowego. Co więcej, obaj to młodzieżowcy, a to kolejny problem. Płuska zastosował już kiedyś eksperyment ze wstawieniem do składu Michała Chorosia, młodego bramkarza. Tym razem również dał mu szansę, a na boku obrony ostatecznie zagrał Daniel Bończak. Choć były zawodnik Pelikana Łowicz jest przyzwyczajony raczej do gry w środku pola, to średnio radził sobie jako boczny obrońca. Miał kilka niewpewnych interwendji, ale oprócz tego dobrze współpracował zarówno ze stoperami, jak i skrzydłowym Adrianem Budką. Płuska chwalił go również za dobre crossowe podania.

Mazovia, która zajmuje przedostatnie miejsce w tabeli, wiedziała, że nie ma nic do stracenia w meczu z liderem IV ligi. Gospodarze odważnie ruszyli więc do przodu i szukali swojej okazji. Oddali kilka strzałów, ale na tym się skończyło. Wówczas inicjatywę przejął Widzew, który spokojnie rozgrywał piłkę i chciał pokonać Mazovię lepszymi umiejętnościami. Pierwszy groźny strzał łodzianie oddali w okolicach 10. minuty, kiedy to szczęścia z woleja spróbował Budka, ale przestrzelił. Kapitan Widzewa jeszcze lepszą sytuację miał kilka minut później, ale zmarnował wręcz idealne podanie od Kamila Tlagi.

Gol musiał jednak wpaść, bo szanse mieli też Mariusz Zawodziński, Kamil Bartos czy Michał Czaplarski. Po tych nieskutecznych akcjach Widzew rozwiązał worek z bramkami. W 23. minucie po podaniu Budki do bramki Mazovii trafił Princewill Okachi. Jeszcze kibice nie skończyli celebrować pierwszego gola, a łodzianie strzelili drugiego. Po stałym fragmencie gry i podaniu Zawodzińskiego piłkę w pole karne zgrał Przemysław Rodak, Czaplarski uderzył w poprzeczkę, a do bramki dobił ją Kacper Bargieł.

Mało? Po kolejnej akcji prawą stroną boiska świetne podanie wprost na głowę otrzymał Kamil Bartos i pomocnik pewnym strzałem podwyższył na 3:0. Dlatego już w 32. minucie na trybunach od razu po trybunach niosła się pieśń "kto tak gra, kto tak gra, jak my gramy...".

Na początku drugiej połowy kibice Widzewa zaprezentowali ciekawą okolicznościową oprawę, ale mniej efektownie było na boisku. W ostatnich meczach przy wysokim prowadzeniu do przerwy Płuska kazał swoim podopiecznym uspokoić grę i grać na luzie. Nie inaczej było tym razem, bo Widzew wyraźnie spuścił z tonu. "Bierzemy się do roboty!" - krzyczał Czaplarski, który często zagrzewa swoich kolegów do lepszej gry.

I choć na bramkę próbowali strzelać Rodak i Okachi, to obaj zanotowali niecelne próby. Szkoda, że wciąż słabo prezentuje się Robert Kowalczyk. Napastnik nie oddał nawet strzału, i choć kilka razy próbował wyprowadzić akcje, to notował więcej strat. Z czasem zmienił go Sebastian Kaczyński, do którego przypięto łatkę dżokera. I znów wpisał się na listę strzelców, ale wcześniej do siatki trafił jeszcze Kamil Tlaga. Warto dodać, że obrońca strzelił gola po akcji, której nie powstydziliby się piłkarze z europejskich boisk. Piłka chodziła między widzewiakami jak po sznurku, aż dostał ją na lewym skrzydle Bartos. Dośrodkował w pole karne, a Tlaga dobił futbolówkę do bramki.

Po środowym remisie łodzianie wrócili na właściwe tory. Jeśli będą grać tak skutecznie do końca sezonu, to Paradyż, który ponownie traci do Widzewa pięć punktów, nie powinien zagrozić już w walce o awans. Kolejny mecz łodzianie rozegrają w niedzielę z Andrespolią Wiśniowa Góra.

Mazovia Rawa Mazowiecka - Widzew Łódź 0:5 (0:3)

Gole: Okach (23.), Bargieł (26.), Bartos (32.), Tlaga (73.), Kaczyński (88.)

Mazovia: Sadowski - Górecki, Ornafa, Gołka, P. Bednarek - Zając, Cechniak (80. Kieliszek), R. Bednarek (83. Cukiert), Stasiewicz (76. Młynarczyk) - Białek (46. Wieczorek), Wyciszkiewicz

Widzew: Choroś - Tlaga, Czaplarski, Bargieł, Bończak - Budka (81. Puchalski), Rodak (70. Dudała), Okachi, Bartos - Zawodziński (60. Możdżonek) - Kowalczyk (65. Kaczyński)

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.