Wiślak przekonał Roberta Litauszkiego do Cracovii

- Mogłem wybrać Chiny lub Turcję, ale z narzeczoną stwierdziliśmy, że najlepsza będzie Cracovia. Być może transfer do Polski pozwoli mi w końcu zadebiutować w reprezentacji Węgier? - mówi Robert Litauszki, nowy obrońca krakowskiego zespołu.

Chcesz więcej? Polub Kraków - Sport.pl

Jarosław K. Kowal: Zna pan Richarda Guzmicsa z Wisły?

Robert Litauszki: Jasne. Rozmawiałem z nim przed podpisaniem kontraktu z Cracovią i pytałem o Kraków, o ligę polską. Mówił same pozytywne rzeczy i pomógł podjąć decyzję. Do tego sam widzę, że Cracovia to perspektywiczny zespół i chce grać o wysokie cele.

W Polsce gra też kilku Węgrów. Np. Nemanja Nikolić jest tu gwiazdą.

- Na Węgrzech również. Trzy razy zdobył koronę króla strzelców, a to mówi samo za siebie. To jeden z najlepszych napastników, przeciwko którym grałem. I nic dziwnego, że u nas wszyscy śledzą, jak w Polsce rozwija się jego kariera. O Guzmicsie i Tomasie Kadarze [piłkarz Lecha Poznań - przyp. red.] też można znaleźć dużo informacji w gazetach czy telewizji.

Oni mają szansę na wyjazd na Euro 2016 do Francji. Pan obejrzy turniej w telewizji...

- Takie jest życie. Może następnym razem się uda? Kiedy okazało się, że nie pojadę na Euro 2016, byłem zły przez jeden dzień, ale szybko mi przeszło. Jestem fanem reprezentacji, oglądam wszystkie jej mecze i na mistrzostwach również będę trzymał kciuki. Bywałem już powoływany do kadry, ale zadebiutować się nie udało. To moje wielkie marzenie i nie ukrywam, że myślałem o tym przy wyborze Cracovii. Może w Polsce będzie mi łatwiej?

Co powoduje, że Węgrzy tak chętnie wybierają ekstraklasę?

- Wasza liga na pewno jest silna. Macie piękne stadiony, słyszałem, że na mecze chodzi średnio po 10 tys. kibiców. Ludzie bardziej żyją piłką niż na Węgrzech.

Przez lata był pan związany z FC Ujpest. Trudno było odejść?

- To nie była łatwa decyzja, bo grałem tam przez 14 lat. Miałem wiele możliwości. Nie chciałem odchodzić do innego węgierskiego klubu, tylko wyjechać za granicę. Po rozmowach m.in. z narzeczoną i menedżerem stwierdziłem, że Cracovia będzie najlepszym wyborem. Wyjazdu do Turcji czy Chin wolałem uniknąć. Tym bardziej że za kilka dni zostanę ojcem, więc byłaby to zbyt duża zmiana.

Obserwuj @JaroslawKowal

Zatem które miasto jest ładniejsze - Budapeszt czy Kraków?

- (śmiech) Jestem Węgrem, więc zawsze wybiorę Budapeszt. Ale - z tego co zdążyłem zauważyć - Kraków to też piękne miasto.

Narzeczona pewnie jest zadowolona z tego wyboru?

- Pewnie tak, choć powiedziała, że zaakceptuje każdą moją decyzję. Mówiła: "jeśli wybierzesz Turcję, jadę z tobą do Turcji". Ale z Krakowa do Budapesztu można się dostać w nieco ponad pięć godzin, a to też ważne.

Czego pan się dowiedział o Cracovii?

- Wiem, że to najstarszy klub w Polsce i że jest związany z papieżem Janem Pawłem II. Poza tym widziałem na YouTubie parę spotkań. Byłem też na stadionie podczas jej ostatniego meczu w Krakowie [z Lechią Gdańsk 2:0 - przyp. red.]. Podobało mi się, porozmawiałem też chwilę z trenerem.

Jakie ma plan plany na resztę kariery?

- Nie chcę opowiadać, co będzie za kilka lat, bo dopiero podpisałem kontrakt z nowym klubem. Na razie po prostu chcę pokazać, co potrafię. Łatwo można sprawdzić, że nie jestem typem piłkarza, który co roku zmienia kluby. Jeśli moja rodzina będzie się dobrze czuła w Krakowie, to mógłbym zostać na kolejne sezony.

Gdyby miał pan się samemu opisać...

- To nie jest łatwe! Powiedzmy, że jestem walczakiem i bardzo nie lubię przegrywać.

Może pomogę? Czytałem, że gra w powietrzu to pana atut.

- Zgadza się. Chyba nie można też powiedzieć, że jestem wolny. Może nie biegam tak szybko jak skrzydłowi, ale jak na stopera nie jest źle. I jeszcze jedno: nie interesuje mnie wybijanie piłek na oślep, lubię grać krótkimi podaniami.

źródło: Okazje.info

Więcej o:
Copyright © Agora SA